16 godzin z rzędu w pracy. Prawda o "Mordorze"
Większość pracowników ,,Morodoru'' to ludzie młodzi. 20- i 30- latkowie stanowią 87 proc.
14.07.2015 11:25
Największe w Warszawie skupisko zagranicznych korporacji, tysiące zabieganych pracowników codziennie walczących o wolne miejsce parkingowe, szklane biurowce otwarte w dzień i noc. Oto Mordor – zagłębie biurowe na Służewcu.
To tu mieszczą się największe zagraniczne korporacje: banki, firmy handlowe, przedstawiciele marek samochodowych, agencje reklamowe czy wydawcy prasy. Na cały kompleks składa się ponad 100 budynków, o łącznej powierzchni przekraczającej milion metrów kwadratowych. Codziennie do pracy dojeżdża tu według różnych szacunków ok. 80-100 tys. osób. Z przeprowadzonych badań wynika, że zdecydowana większość pracowników ,,Morodoru'' to ludzie młodzi. 20- i 30- latkowie stanowią 87 proc. wszystkich zatrudnionych. Najliczniejsza grupa to osoby między 26. a 30. rokiem życia (39%). TNS Polska, na zlecenie marki Tiger sprawdził, jak wygląda codzienna praca, zatrudnionych tam osób. Jakie są blaski i cienie pracy na wysokich obrotach i co najbardziej uwiera ,,korpoludków’’?
Praca w słynnym ,,Mordorze’’ na Domaniewskiej, wbrew obiegowej opinii jest dla wielu osób spełnieniem marzeń. Tak deklaruje co druga zapytana osoba biorąca udział w badaniu. Zdecydowana większość – niemal 70 proc. przyznaje także, że zajmuje się fajnymi i kreatywnymi projektami. Najbardziej zadowolone z pracy są osoby powyżej 30. roku życia (66% w porównaniu z 39% względem pozostałych odpowiedzi). Także osoby poświęcające najwięcej czasu na pracę (powyżej 8 godz. dziennie) częściej były skłonne przyznać, że aktualna praca jest spełnieniem ich marzeń.
14 godzin jednym ciągiem
40 proc. pracowników Mordoru przyznało, że czasami odczuwa syndrom wypalenia zawodowego. Z kolei 15% czuje się zestresowana, zanim jeszcze dojedzie do pracy. Większość (54 proc. ) wyrabia standardowe 8 godzin dziennie. Jednak aż 40 proc. przyznało, że regularnie zostaje w pracy po godzinach. Ogólnie, przeciętny pracownik biurowców przy Domaniewskiej i okolic spędza w pracy 9 godzin dziennie. Prawie 40 proc. zdążyło przepracować „jednym ciągiem” 14 lub więcej godzin. Co dziesiąty ankietowany spędził w pracy powyżej 16 godzin, czyli więcej niż ekwiwalent dwóch dni roboczych. Jednocześnie niemal co trzecia osoba przyznaje, że chwalenie się nadgodzinami jest standardem w ich otoczeniu.
Jak informuje brytyjski „The Economist”, największe światowe korporacje zauważyły, że kultura długich godzin wcale nie przekładała się na większą efektywność pracowników. Wręcz przeciwnie, po jakimś czasie stawali się przemęczeni, wypaleni, a nawet niezdolni do wykonywania zawodu. Dlatego obecnie wiele firm pilnuje, aby pracownicy nie przekraczali wyznaczonego czasu pracy. Co więcej, zmianie ulega także sam wizerunek 8-godzinnego dnia pracy. Osoby wychodzące z biura punktualnie zaczynają być postrzegane jako dobrze zorganizowane i produktywne, a nie jak to często bywało, pozbawione zaangażowania i motywacji.
Długo, ale czy efektywnie?
Nadgodziny nie są więc obce pracownikom ,,Mordoru’’. Czy jednak spędzone w pracy godziny są w ich odczuciu w pełni wykorzystywane na wykonywanie służbowych obowiązków? Badania wskazują, że statystycznie tylko 29% Polaków pracuje efektywnie przez 8 godzin, a przeciętny pracownik marnuje dwie z ośmiu godzin na rzeczy niezwiązane z pracą i to nie wliczając w to przerwy na lunch. Jak to wygląda w Mordorze? Ponad połowa (56%) ocenia, że w pełni wykorzystuje ponad 80% czasu pracy. Zaledwie co piąta osoba wskazuje efektywność na poziomie niższym niż 70 proc. Dodatkowo aż 85 proc. rozmówców uważa, że nie ma problemów ze skoncentrowaniem się, nawet w najtrudniejszych warunkach. Ośmiu na dziesięciu rozmówców z „Mordoru” jest przekonanych o tym, że pracuje na „wysokich obrotach”, a dwóch na pięciu często zostaje „po godzinach”. Przy tym poczucie zaburzonego „work-life balance” ma niespełna jedna trzecia respondentów (31%). Spośród osób, których przeciętny dzień pracy trwa 9 i więcej godzin, o problemach z równowagą
mówi już blisko połowa.
Ankietowani z Domaniewskiej wskazywali, że korporacyjne procedury oraz biurokracja najbardziej przyczyniają się do obniżania efektywności ich pracy (39%). W drugiej kolejności wymieniana była zbyt duża ilość obowiązków na głowie (36%) i powiązane z tym napięte harmonogramy (29%). Co 3 osoba narzekała na specyfikę pracy na open space'ach, a co 4 na zbyt liczne spotkania, stres, często dzwoniące telefony lub przychodzące maile.