Warszawa wydała 20 tys. złotych na cztery posty influencerów
Kampania promująca komunikację publiczną w Warszawie kosztowała 20 tys. złotych. Tyle wydano na cztery posty influencerów, w tym Grażyny Wolszczak, która dodała, że... kocha siedzieć za kierownicą swojego auta.
Aktorka Grażyna Wolszczak dodała na Instagrama zdjęcie, na którym stoi przed autobusem miejskim w Warszawie.
"Dziś DZIEŃ BEZ SAMOCHODU zaprzyjaźniam się więc z komunikacją miejską.Okazuje się, że to nadspodziewanie łatwe! Wpisuję na stronie Warszawskiego Transportu Publicznego miejsce, do którego chcę dotrzeć i za chwilę wiem, skąd i o której odjeżdża mój autobus/tramwaj/metro oraz wiem, o której dotrę na miejsce. I to działa!!! Co do minuty!" - napisała influencerka i oznaczyła post jako sponsorowany.
Warszawa wydała 20 tys. złotych na cztery posty influencerów
Działacz Nowej Lewicy Krystian Głuch zapytał Urząd Miasta Stołecznego Warszawa o to, czy była to akcja sponsorowana przez tenże, a także ile za jeden post zarobiła Grażyna Wolszczak.
Z nadesłanej odpowiedzi dowiedział się, że rzeczywiście post powstał we współpracy z biurem marketingu ratusza, a w akcji promocyjnej udział wzięli również: Grzegorz Hyży, Jakub Kuncer, Barbara Pasek. Całkowity koszt za publikację czterech wpisów? 19 680 złotych.
- Działania we współpracy z influencerami to jeden ze sposobów na promowanie różnych miejskich usług, w tym transportu - stwierdziła rzeczniczka ratusza Monika Beuth-Lutyk w rozmowie z "Gazetą Wyborczą".
"To miała być promocja komunikacji publicznej?"
Dalszą część swojego wpisu Grażyna Wolszczak poświęciła stwierdzeni, że kocha jazdę samochodem i towarzyszący jej "dreszczyk" emocji. Przyznała jednak, że powinna być bardziej ekologiczna, a transport publiczny ma wiele zalet.
- To miała być promocja komunikacji publicznej? Przecież post w połowie był poświęcony temu, jak fajnie jeździ się samochodem. I za coś takiego zapłacono kilka tysięcy? Pani Grażyna Wolszczak nie jest autentyczna w reklamowaniu transportu publicznego - skomentował Krystian Głuch dla "GW".
Aktorka odpowiedziała, że wzięła udział w kampanii, bo sama próbuje korzystać więcej z komunikacji publicznej i zachęcić do tego innych, bo uważa to za słuszne. Pieniądze? Twierdzi, że była to sprawa drugorzędna i symboliczna.