Warszawa. Na podwójnej ciągłej, przez przejście dla pieszych. Tak jeżdżą kierowcy autobusów
Niedzielny wypadek na Bielanach powinien dać do myślenia każdemu kierowcy. Jak pokazuje nagranie, które otrzymała redakcja Dziejesię, nawet ludzka tragedia nie jest w stanie wpłynąć na zachowanie niektórych z nich. Czego najlepszym przykładem są ci dwaj kierowcy miejskich autobusów.
Niedzielny wypadek na Bielanach w Warszawie wstrząsnął Polakami. Jak pokazuje praktyka, niestety niewiele zmienił on w zachowaniu części kierowców. Świadczy o tym chociażby nagranie, które redakcja Dziejesię otrzymała od naszego użytkownika, pana Radosława.
Warszawa. Bez hamulców przez przejście dla pieszych
Na nagraniu przesłanym do naszej redakcji widzimy, jak autobus wyprzedza innych kierowców na podwójnej ciągłej, z impetem przejeżdża przez przejście dla pieszych a na koniec wymusza pierwszeństwo na jadącym prawidłowo samochodzie osobowym. Co więcej, tak samo zachowuje się jadący za nim inny kierowca autobusu oraz jadący za nimi kierujący samochodem osobowym.
Zdarzenie, które nagrał nasz internauta, miało miejsce w poniedziałek na ulicy Chłopickiego w Warszawie. - Tak dzieje się niestety codziennie. Godzina 7.20, zamknięty przejazd i autobusy wyprzedzające ciąg stojących w korku samochodów. Wypadek na Bielanach niczego nas nie nauczył - mówi czytelnik Wirtualnej Polski.
Zobacz także: Warszawa. Niebezpieczna jazda kierowców ZTM
Warszawa. "Kierowcom się spieszy"
Jak podkreśla, wszystkiemu winny jest pośpiech. - Czekając na przejazd pociągu, stoimy w korku często po kilka minut. Wiadomo, kierowcom autobusów się spieszy, żeby dotrzymać rozkładu jazdy. Problem jest taki, że ci kierowcy nie hamują przed znajdującym się tam przejściem dla pieszych - tłumaczy Radosław.
- To niejedyny problem. Na nagraniu widać, jak wymuszają pierwszeństwo. Takich sytuacji jest więcej. Jeszcze rok temu ulica Makowska nie była utwardzona i wyjeżdżające z niej pojazdy nie mogły liczyć na pierwszeństwo, ale teraz sytuacja jest inna. Kierowca wyjeżdża z tej ulicy, a przed sobą napotyka jadący po jego pasie autobus - dodaje mężczyzna.
Warszawa. "Zabrakło wyobraźni"
Nasz czytelnik zwraca uwagę na jeszcze jedną rzecz. - Ta pętla jest niewielka. Często zdarza się, że autobusy zatrzymują się na środku skrzyżowania i tam wypuszczają ludzi. To jest chora sytuacja, bo nagle zza autobusu wychodzą nam pasażerowie - zaznacza.
Pytany o ocenę zachowania nagranych kierowców odpowiada prosto. - Ich zachowanie jest nieodpowiedzialne. Kierowca zawodowy z Warszawy powinien mieć wyobraźnię o tym, co może wydarzyć się na drodze. Tu jej zabrakło i nic tych osób nie usprawiedliwia - kwituje Radosław.
Warszawa. Ekspert: za nic mają przepisy
Podobną opinię wyraził Arkadiusz Kuzio, ekspert z Akademii Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego w Szczecinie. - Zawodowcy w warszawskich autobusach za nic mają przepisy ruchu drogowego. Gdy inni kierowcy oczekują na otwarcie przejazdu kolejowego, ci kierowcy omijają stojące pojazdy jadąc pod prąd i zmuszają prawidłowo jadące renault do zatrzymania się. Czyżby sprawdzała się zasada "większy ma pierwszeństwo"? - mówi.
Ekspert punktuje także całkowite zignorowanie przejścia dla pieszych. - Kierowcy, bez zachowania szczególnej ostrożności, jadą jakby świat należał do nich. A co z pieszymi? Przy tej prędkości kierujący autobusem nie miał szans na zatrzymanie się przed przejściem dla pieszych - podkreśla.
Warszawa. ZTM odpowiada
O odniesienie się do sprawy poprosiliśmy biuro rzecznika Zarządu Transportu Miejskiego w Warszawie. "Przekażemy sprawę do operatora, którego autobusy jeżdżą na tych liniach z prośbą o wyjaśnienie i ewentualne wyciągnięcie konsekwencji służbowych wobec kierowców. Leży to po stronie ich pracodawcy - Zarząd Transportu Miejskiego nie jest pracodawcą kierowców autobusów" - czytamy w oświadczeniu przesłanym przez Tomasza Kunerta, rzecznika ZTM.
Jak dodaje, kwestia bezpieczeństwa jest dla ZTM istotna. "Jako organizator transportu publicznego w Warszawie nie akceptujemy niezgodnych z przepisami i zasadami bezpieczeństwa zachowań kierowców" - podkreśla Kunert.
Wy również zauważyliście niebezpieczną sytuację na drodze? Poinformujcie nas na dziejesie.wp.pl. Czekamy na Wasze nagrania oraz zdjęcia.