Warszawa bez prezydenta?
Jeśli potwierdzą się sondażowe wyniki niedzielnych wyborów i wygra je Lecha Kaczyński, zgodnie z ustawą o samorządzie gminnym w Warszawie powinny być zorganizowane przedterminowe wybory prezydenta. Do czasu ich ogłoszenia miastem powinna rządzić osoba wyznaczona przez premiera. Wiele jednak wskazuje na to, że wybory przedterminowe nie zostana zorganizowane i wyznaczona osoba będzie rządziła Warszawą do końca obecnej kadencji, czyli do października przyszłego roku.
23.10.2005 | aktual.: 24.10.2005 11:36
Osoba taka miałaby rządzić stolicą od chwili, gdy obecny prezydent miasta zostanie zaprzysiężony na prezydenta Polski. Zaprzysiężenie nastąpi 23 grudnia, kiedy kończy się kadencja Aleksandra Kwaśniewskiego.
Ustawa o samorządzie gminnym mówi, że przedterminowych wyborów nie przeprowadza się, jeśli ich data miałaby przypaść w okresie 6 miesięcy przed zakończeniem kadencji prezydenta. Kadencja Lecha Kaczyńskiego jako prezydenta miasta kończy się w październiku 2006 r.
Zdaniem byłego radnego Warszawy, obecnego posła PiS Karola Karskiego, przedterminowe wybory nie zostaną zorganizowane w stolicy.
Jak tłumaczył, zgodnie z ustawą o bezpośrednim wyborze wójta, burmistrza i prezydenta miasta, po zaprzysiężeniu prezydenta miasta na prezydenta Polski, nastąpi miesięczny okres, w którym Rada Warszawy przyjmuje złożenie prezydenckiego mandatu, a następnie - miesięczny okres, w którym premier wybiera osobę do zarządzania miastem. Karski wyjaśnił, że ewentualne przedterminowe wybory mogłyby więc być zorganizowane dopiero na przełomie lutego i marca 2006 r.
Ocenił on, że przedterminowe wybory nie byłyby dla stolicy opłacalne. Koszt takich wyborów to ok. 2,5 mln zł, a osoba wybrana rządziłaby tylko przez 6 miesięcy - do czasu zakończenia kadencji obecnego prezydenta stolicy w październiku 2006 r. - mówił Karski. Jak powiedział, odbyły się już rozmowy z przedstawicielami Platformy Obywatelskiej w tej sprawie i uznano, że organizowanie przedterminowych wyborów na prezydenta stolicy nie byłoby celowe.