Walki w Syrii - giną cywile i zbuntowani żołnierze
Syryjskie siły bezpieczeństwa zabiły 33 cywilów, a w starciach między zbuntowanymi żołnierzami a wojskiem wiernym prezydentowi Baszarowi al-Asadowi są dziesiątki zabitych i rannych - podało Obserwatorium Praw Człowieka z siedzibą w Londynie. Tymczasem szef Ligi Arabskiej Nabil al-Arabi powiedział, że obserwatorzy tej organizacji znajdą się w Syrii jeszcze przed końcem grudnia. Będą musieli ocenić, czy władze w Damaszku stosują się do planu Ligi, która domaga się położenia końca krwawemu tłumieniu protestów.
20.12.2011 | aktual.: 20.12.2011 19:53
Jak przekazują działacze tej organizacji, łącznie 26 cywilów siły bezpieczeństwa zabiły w prowincji Idlib. Siedem osób zginęło w prowincji Hims.
Wtorek przyniósł również kolejne starcia między armią a dezerterami, którzy przyłączają się do protestów przeciw Asadowi. 14 żołnierzy sił rządowych zostało zabitych w prowincji Dara. W Idlib, w pobliżu granicy z Turcją, zbuntowani żołnierze zostali okrążeni i około stu zostało zabitych lub rannych.
Właśnie w prowincjach Idlib, Hims i Dara nasilają się w ostatnich tygodniach starcia między zbuntowanymi żołnierzami i wojskiem. Stają się coraz bardziej krwawe. W poniedziałek kilkudziesięciu dezerterów zostało zabitych przez siły rządowe, gdy próbowali opuścić posterunki i przyłączyć się do powstania.
Miesiące walk
W marcu rozpoczęły się w Syrii demokratyczne protesty przeciw Asadowi, krwawo tłumione przez siły rządowe. Potem pokojowe protesty zostały przyćmione przez zbrojne starcia między dezerterami a regularną armią.
Obserwatorium Praw Człowieka opiera swoje szacunki na danych od siatki informatorów. To m.in. na podstawie tych informacji ONZ określa liczbę ofiar sił rządowych w Syrii. Z ostatniego bilansu wynika, że od wybuchu demokratycznych demonstracji w połowie marca zginęło ponad 5 tys. osób.
Obserwatorzy Ligii
Zdopingowane do działania przez rosnącą liczbę ofiar sił bezpieczeństwa, które władze Syrii wysłały na protestujących, państwa arabskie skłoniły Damaszek do wpuszczenia do Syrii około 150 obserwatorów. Mają oni być świadkami tego, co się dzieje w tym kraju - pisze agencja Reutera.
- Mogę powiedzieć z niejakim przekonaniem, lecz bez całkowitej pewności, że przed końcem przyszłego tygodnia wszyscy (obserwatorzy) tam będą - powiedział Reuterowi sekretarz generalny Ligi Arabskiej al-Arabi i dodał, że to pierwsza tego rodzaju misja od utworzenia Ligi w roku 1945.
- To całkowicie nowa misja, zupełnie nowa w każdym sensie słowa, a jej realizacja zależy od postępowania w dobrej wierze - powiedział szef Ligi Arabskiej. Według niego obserwatorom wystarczy tydzień, by się zorientować, czy Syria stosuje się do planu Ligi Arabskiej.
Plan zakończenia walk
Na początku listopada Syria zaakceptowała plan Ligi, która domagała się zakończenia przemocy, wycofania wojska z dzielnic mieszkaniowych, uwolnienia zatrzymanych, rozpoczęcia dialogu z opozycją.
Przez sześć tygodni rząd w Damaszku nie dopuszczał na terytorium kraju obserwatorów, którzy mieli ocenić wdrażanie planu. Tymczasem rosła liczba zabitych. W końcu Syria podpisała w poniedziałek stosowny protokół w siedzibie Ligi w Kairze.
Już w czwartek do Damaszku pojedzie mała grupa pod wodzą wysokiego przedstawiciela Ligi, by przygotować misję - poinformował al-Arabi.
- W ciągu tygodnia od rozpoczęcia operacji będziemy wiedzieć. Nie potrzebujemy miesiąca - powiedział szef Ligi Arabskiej nawiązując do podpisanego protokołu, który ma miesięczną ważność z możliwością odnowienia.
Operację obserwacyjną poprowadzi sudański generał mający doświadczenie w misjach pokojowych. Wśród obserwatorów będą przedstawiciele państw arabskich i organizacji pozarządowych. Będą im towarzyszyć przedstawiciele mediów.
Obserwatorzy, jak mówił szef Ligi Arabskiej, liczą na możliwość swobodnego przemieszczania się i komunikowania, na dostęp do więzień i szpitali w całym kraju.
Gdy Syria przystała w listopadzie na plan Ligi, lecz nie przejawiała chęci wcielania go w życie, Liga Arabska uchwaliła bezprecedensowe sankcje wobec Damaszku, w tym ograniczenia w transporcie drogowym i lotniczym, zakaz podróży do krajów arabskich dla 19 najważniejszych członków reżimu.
Sankcje te pozostaną w mocy do czasu przedstawienia przez obserwatorów raportów. Zostaną one pokazane Syrii, która jednak nie będzie miała możności ich ocenzurowania - powiedział al-Arabi.