Walki w Faludży, pogróżki sadrystów w Nadżafie
We wtorek wieczorem i w środę Amerykanie atakowali cele w sunnickiej Faludży, położonej na zachód od stolicy Iraku, Bagdadu. Ludzie radykalnego duchownego szyickiego Muktady Al-Sadra przestrzegają siły USA przed wchodzeniem do Nadżafu w środkowym Iraku.
28.04.2004 | aktual.: 28.04.2004 16:00
Hiszpanie oficjalnie poinformowali o zakończeniu wycofywania swych żołnierzy z Iraku. Prezydent Aleksander Kwaśniewski oświadczył w wywiadzie prasowym, że Polska nie pójdzie w ślady Hiszpanii. Specjalny wysłannik ONZ uważa, że tymczasowy rząd iracki można wyłonić do końca maja.
Pokaz siły
Amerykanie ponownie atakowali w środę cele w Faludży, w tej samej dzielnicy Golan, którą bombardowali i ostrzeliwali poprzedniego dnia. Associated Press pisze o "pokazie siły" wobec partyzantów odmawiających złożenia broni.
Faludża, znana jako bastion sunnickiego oporu zbrojnego, była w tym miesiącu widownią zażartych walk amerykańskiej piechoty morskiej z partyzantami. W ramach rozejmu, często przerywanego sporadycznymi starciami, Irakijczycy zobowiązali się do oddania ciężkiej broni. Termin zdawania broni został w niedzielę przedłużony do wtorku.
Brutalna riposta
Jeden z ludzi Muktady al-Sadra zagroził w środę "brutalną ripostą", jeśli wojska USA wejdą do świętego miasta szyitów - Nadżafu.
W ostatnich dniach Nadżaf opuścili żołnierze hiszpańscy. Amerykanie ustawili już pierwszy posterunek przy wjeździe do miasta i przejęli po Hiszpanach bazę na przedmieściach. Amerykanie wyjęli al-Sadra spod prawa i żądają złożenia broni przez jego ludzi.
Ostatnia grupa hiszpańskich żołnierzy, którzy pełnili misję pokojową w Iraku, wróciła w środę do kraju z Kuwejtu - poinformowało hiszpańskie Ministerstwo Obrony. Pozostało kilkuset specjalistów ds. logistyki, którzy opuszczą Irak do 27 maja.
Polacy zostają
Prezydent Kwaśniewski w obszernym wywiadzie opublikowanym w środę przez włoski katolicki dziennik "Avvenire" zapewnił, że Polska "nie ma zamiaru wycofywać swoich wojsk nawet po 30 czerwca". Podkreślił, że "nie pójdziemy za przykładem Hiszpanii".
"Jestem nadal przekonany, że słuszne było obalenie dyktatora, jakim był Saddam Husejn" - powiedział Kwaśniewski i dodał, że "będziemy kontynuowali nasze zadania (w Iraku)".
Prezydent podkreślił zarazem, że "musimy jak najszybciej oddać Irak Irakijczykom. Nie wiem, kiedy to nastąpi, ale ufam w sukces naszej misji" - powiedział.
Kwaśniewski wyraził też przekonanie, że wkrótce zostanie przyjęta nowa rezolucja ONZ w sprawie Iraku. Powiedział, że w przeciwnym wypadku "sytuacja będzie jeszcze trudniejsza, ale istnieje już rezolucja 1511, która daje mandat siłom obecnym w Iraku, aby dokończyły swoją misję".
"Wydaje mi się bardzo znaczące, że również Watykan, który był przeciwny wojnie w Iraku, dzisiaj jest zdania, że należy tam pozostać, aby uniknąć pogrążenia się kraju w jeszcze większym chaosie" - powiedział Kwaśniewski. Dodał, że "ceni sobie", iż przed ogłoszeniem decyzji o wycofaniu się z Iraku nowy premier Hiszpanii Jose Luis Rodriguez Zapatero uprzedził go o tym.
Sprzeciw wobec wojsk w Iraku
Większość Polaków (66%) jest przeciwna udziałowi naszych wojsk w misji stabilizacyjnej w Iraku, a 40% spośród nich wyraża zdecydowany sprzeciw - wynika z sondażu przeprowadzonego w kwietniu przez CBOS.
W porównaniu z poprzednim miesiącem, sprzeciw wobec obecności polskich żołnierzy wzrósł o 6 punktów procentowych. Zdaniem CBOS, miały na to wpływ ostatnie wydarzenia w Iraku - nasilenie ataków na żołnierzy koalicji czy irackie służby porządkowe oraz porwania obywateli krajów tam zaangażowanych.
Poparcie dla obecności polskiego kontyngentu na Bliskim Wschodzie deklaruje obecnie 29% Polaków (spadek o 7 punktów procentowych), czyli mniej więcej tyle co w listopadzie ubiegłego roku, tuż po śmierci pierwszego polskiego żołnierza w Iraku.
Tymczasowy rząd do końca maja
Specjalny wysłannik ONZ do Iraku Lakhdar Brahimi oświadczył, że tymczasowy rząd iracki można i należy wyłonić przed końcem maja, mimo "niezwykle niepokojącej" sytuacji w Faludży i w innych częściach kraju, gdzie partyzanci sunniccy i bojówki radykalnej szyickiej Armii Mahdiego stawiają zbrojny opór koalicji.
Brahimi, były minister spraw zagranicznych Algierii, nakłoniony przez Waszyngton do udzielenia pomocy w przekazaniu władzy Irakijczykom, przedstawił we wtorek wieczorem na posiedzeniu Rady Bezpieczeństwa ONZ plan powołania tymczasowych władz irackich. Kierowałyby one krajem od przejęcia suwerenności 30 czerwca do wyborów powszechnych, przewidywanych na styczeń przyszłego roku.