PolskaWalka z dyskryminacją czy o stołki?

Walka z dyskryminacją czy o stołki?

Lewicowe kluby zapowiedziały wieczorem poparcie projektu ustawy o równym statusie kobiet i mężczyzn, pozostałe ugrupowania chcą odrzucenia projektu. Głosowanie w piątek.

16.06.2005 | aktual.: 17.06.2005 06:30

Projekt dąży do zapewnienia nie tylko równości płci, ale także przeciwdziałania dyskryminacji ze względu na rasę, pochodzenie etniczne, religię, przekonania, wiek i orientację seksualną - mówiła sprawozdawczyni Bożena Kizińska (SLD), przedstawiając senacki projekt zmodyfikowany przez sejmowe komisje. Zakłada on też przekształcenie sekretariatu pełnomocnika rządu do spraw równego statusu kobiet i mężczyzn w urząd, którego prezes podlegałby bezpośrednio premierowi.

Kizińska przekonywała, że ustawa jest potrzebna jako konkretyzacja zapisanych w konstytucji i innych aktach prawnych gwarancji równości.

Projekt poparła Teresa Jasztal (SLD), mówiąc, że na tle innych krajów, zwłaszcza UE, mechanizmy na rzecz równości są w Polsce słabe.

Za projektem opowiedziała się w imieniu SdPl Małgorzata Winiarczyk-Kossakowska, której zdaniem zawiera on narzędzia do walki o równe prawa i pozwoli instytucjonalnie wypełnić zapisy konstytucji o równości.

Także według Danuty Polak (UP), przyjęcie ustawy pozwoliłoby w praktyce przeciwdziałać przejawom dyskryminacji, takim jak wymuszanie na pracownicach deklaracji, że nie zajdą w ciążę.

Odrzucenia projektu w całości chciała Elżbieta Kruk (PiS). Zdaniem jej klubu, projekt niepotrzebnie powiela zapisy o równości zamieszczone w konstytucji i innych ustawach. Celem projektu nie jest dążenie do poprawy sytuacji i statusu kobiet, jest nim realizacja lewicowych postulatów ideologicznych, pozorujących troskę o status kobiety. Celem jest też utrzymanie urzędu pełnomocnika - narzędzia do promowania ideologii feministycznej - powiedziała. Wytknęła rządom SLD skrócenie urlopów macierzyńskich i zniesienie prorodzinnych zasiłków.

Marta Fogler (PO) zgodziła się z koniecznością przeciwdziałania dyskryminacji, ale stwierdziła, że stosowne zapisy powinien zawierać Kodeks karny. Brak sankcji w projekcie powoduje, że są to puste przepisy. Urząd pełnomocnika byłby, jej zdaniem, niepotrzebnym kolejnym urzędem centralnym.

Zdaniem Franciszka Stefaniuka (PSL), projekt ustawy jest niepotrzebny, bo Polska jest krajem tolerancyjnym, nie ma problemu mniejszości. W naszych słowiańskich genach jest poczucie szacunku do kobiety - dodał.

Za odrzuceniem ustawy opowiedziała się też Renata Beger (Samoobrona), argumentując, że równego traktowania nie wprowadzi się odgórnie. Sprzeciwiła się także "promowaniu gejów".

Elżbieta Ratajczak (LPR) wypowiedziała się przeciw przyznaniu równych praw związkom homoseksualnym, które nie są w stanie przysporzyć państwu obywateli.

Zdaniem Krystyny Grabickiej (RKN), projekt to wyraz zabiegów feministek i różnych dewiantów, a jego celem jest powołanie urzędu i posady dla ludzi SLD i feministek.

Projekt ustawy o równym statusie kobiet i mężczyzn zakazuje wszelkiej dyskryminacji. Mówi, że zasada równych praw kobiet i mężczyzn podlega ochronie prawnej. Wyróżnia dyskryminację bezpośrednią - gdy ktoś ze względu na rasę, płeć, wiek lub z innych względów jest gorzej traktowany, a także dyskryminację pośrednią - gdy pozornie neutralny przepis, warunek lub praktyka może doprowadzić do niekorzystnej sytuacji dla osób dyskryminowanych.

Zawiera zapisy o równych prawach kobiet i mężczyzn w życiu prywatnym i publicznym, dostępie do edukacji, prowadzenia działalności gospodarczej, pracy i zabezpieczenia społecznego.

Źródło artykułu:PAP
ustawadyskryminacjasejm
Zobacz także
Komentarze (0)