Walijska wioska, w której ludzie mówią po polsku
Okolica walijskiej wioski Pwllheli jest miejscem niezwykłym. W położonym w północno-zachodniej części kraju niewielkim osiedlu większość osób potrafi porozumiewać się po polsku. Skromna nadmorska enklawa przekształciła się w kwitnącą społeczność, która przetrwała dziesięciolecia. Wkrótce miejsce czeka całkowita przebudowa.
Pwllheli, która prawa miejskie otrzymała w 1355 r., liczy trochę ponad 4 tys. mieszkańców. II wojna światowa zmieniła oblicze miejscowości. To właśnie w tej okolicy, w Penrhos, swoją bezpieczną przystań znaleźli Polacy, którzy zasymilowali się z lokalną społecznością, ale nigdy nie zapomnieli o swojej ojczyźnie.
Walijskie media donoszą, że już wkrótce Penrhos ma się zmienić nie do poznania. "Walijska wioska, w której wszyscy mówili po polsku, wkrótce zniknie. Niegdyś kwitnąca społeczność dla tych, którzy walczyli z faszyzmem w Europie. Liczba mieszkających tu Polaków zmniejszyła się w ciągu dziesięcioleci" - donosi "Wales Online".
Walijski dziennik opisuje małą miejscowość, która za sprawą naszych rodaków zyskała nową tożsamość. "Nie wyglądało to na coś dużego, po prostu rzędy drewnianych baraków. Z pewnością nic, co ty lub ja moglibyśmy nazwać domem. Jednak dla wielu polskich rodzin, które zostały zmuszone do opuszczenia swoich domów podczas II wojny światowej, ta dawna baza RAF w Pwllheli w północnej Walii stała się właśnie tym" - napisano.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Bezpieczna przystań przed faszyzmem, z którym walczyli i uciskiem, przed którym uciekli, w 1949 r. ta skromna enklawa przekształciła się w kwitnącą społeczność, która przetrwała dziesięciolecia. Społeczność złożona ze zmęczonych walką polskich żołnierzy, lotników i ich rodzin, stała się miejscem, w którym zostali ponownie zasymilowani ze społeczeństwem cywilnym i zaczęli od nowa życie w obcym kraju. Miłość, jaką mieli do swojej ojczyzny i jej tradycji, nigdy ich nie opuściła i stawała się nieodłącznym elementem ich codziennego życia" - pisze "Wales Online".
Walijski serwis oraz brytyjska stacja ITV opisują jak przez dziesięciolecia wyglądało życie na walijskiej prowincji.
- Po II wojnie światowej wielu polskich żołnierzy pozostałoby w Wielkiej Brytanii ze względu na fakt, że granice się zmieniły i nie mogli wrócić do domu, ponieważ Polska znalazła się pod kontrolą sowiecką. W całej Wielkiej Brytanii utworzono kilkaset obozów przesiedleńczych, aby pomieścić członków polskich sił zbrojnych - przypomniał w rozmowie ze stacją ITV pracujący od 30 lat w Pwllheli Michał Dreweński.
Walijska wioska, w której ludzie mówią po polsku
- Później ludzie zaczęli szukać miejsc na pobyt na stałe. Ich liczba rosła, gdy zaczęły dołączać rodziny. Wszyscy chcieli zachować swój język, kulturę i tradycję, a także przebywać wśród swoich przyjaciół i razem się starzeć - dodał Dreweński.
O polskiej kulturze mówi też Ewa Brodzińska, której rodzice osiedlili się w okolicy. - Wszystko było zrobione tak, jak wyglądałoby to w Polsce, szczególnie w niektórych okresach w roku, takich jak Boże Narodzenie. Tradycje patriotyczne były kontynuowane, one ukształtowały nasze wartości - powiedziała kobieta, dla której życie w miasteczku wiąże się ze szczęśliwymi wspomnieniami. - Wiele kluczowych wydarzeń w moim życiu miało miejsce właśnie tutaj. Ślub brałam w tutejszym kościele. To było trochę Polski tutaj w Walii. Moim nadrzędnym wspomnieniem jest to, że to był nasz dom.
W miasteczku jest kościół, biblioteka, duża wspólna stołówka, sklep i ogródki działkowe. Na miejscu powstał również dom opieki dla kombatantów, który w 2020 r. został zamknięty. We współpracy z Radą Gwynedd i Radą Zdrowia Uniwersytetu Betsi Cadwaladr, ogłoszono plany przebudowy miejscowości. Ma ona obejmować stopniową rozbiórkę i wymianę wszystkich istniejących tam mieszkań.
Polska społeczności kurczyła się przez lata. Nowe mieszkania mają być dostępne dla wszystkich. Kierownik projektu rozwojowego w Clwyd Alyn Andy Fraser powiedział, że plan "ma na celu stworzenie domów, które są niedrogie, wydajne i które zachowają i wzmocnią silną społeczność, która już tam jest".
Jedynym budynkiem, który zostanie oszczędzony, będzie kościół w Penrhos. W okolicy świątyni stoi wysoki metalowy krzyż wolności. U jego kamiennej postawy znajduje się wyryty w maju 1947 r. w języku angielskim, polskim i walijskim napis: "W drodze do wolnej Polski".
"Wiemy, jak ważne jest zachowanie polskiej i walijskiej historii tego miejsca. Spędzamy czas na rozmowach z mieszkańcami i innymi osobami, aby dowiedzieć się więcej o historii tego miejsca i historiach rodzin, które przez lata nazywały to miejsce swoim domem" - napisano na stronie poświęconej przebudowie polskiej wioski Penrhos w Pwllheli.