Wałęsa: związkowcy woleli zadymę niż rozmowę z Tuskiem
Pierwsza wielka Solidarność polegała na dialogu. Obecni związkowcy ze Stoczni Gdańskiej – co najbardziej boli - dialogu odmawiają. Woleli zadymę niż rozmowę z premierem. Wolą grać dla jednej partii i związkowych interesów niż dla prawdziwej solidarności i Polski.
To ciąg dalszy tego przykrego scenariusza rozpisanego przed laty. Przestrzegałem, prosząc i błagając o zwinięcie sztandarów wielkiej Solidarności. Nie posłuchano mnie. Najpierw wplątano Związek w rządzenie za czasów AWS. Rozumiałem i popierałem potrzebę pójścia pod sztandarem Związku po kolejne zwycięstwo, żeby odsunąć od władzy postkomunistów. Ale po wygranych wyborach należało wrócić do zadań związku, do obrony pracowników, a nie rządu. Tak się nie stało, przyszła wielka porażka, którą przypieczętował swoją przegraną z postkomunistą kandydat Solidarności w wyborach prezydenckich Marian Krzaklewski. Od kilku lat znów Związek jest wykorzystywany do gier politycznych. I znów przegrywa, a z nim nasze dziedzictwo. Związek związał się z jedną partią nastawioną na konflikt, burzenie, konfrontację. Z tego nigdy nie będzie budowania i dialogu. Tak, jak nie było w poniedziałek, z premierem w Gdańsku, tak nie będzie 4 czerwca. Dialog i świętowanie będzie nad murem berlińskim w tym rocznicowym roku!
Scenariusz taki rozpisali populiści i demagodzy podważając III RP, nasze zwycięstwo, naszą drogę. Ludzie, którzy ogłosili światu,że komunizm obalali komuniści ze swoimi agentami. Jak widać, świat zaczął w to wierzyć. Solidarność zaczęła znikać ze świadomości świata, a wszystko powoli przykrywa mur berliński. Za chwilę nikt nie będzie pamiętać, że upadku muru nie byłoby bez Polski i Solidarności. To zawdzięczamy ludziom, którzy pluli i plują na pierwszą Solidarność, na dorobek, na bezkrwawe zwycięstwo, ludziom, którzy oczekiwali wojny domowej i szubienic w 1989 roku i później, ludziom, którzy wolą palić kukły niż rozmawiać. Ludziom, którzy nie znają słowa dialog, a żyją szukaniem spisków i agentów. Macie, co chcieliście, panowie!!! Macie spisek świata przeciwko nam, na który sami zapracowaliście! Jak Wam nie wstyd teraz udawać Solidarność?!
Naszą pamięciową porażkę przypieczętujemy – ku zadowoleniu demagogów i populistów z PiS i innych – rozmyciem obchodów 4 czerwca. Oni pewnie prędzej przyjdą pod mój dom, żeby znów wmawiać bzdury o upadku rządu Olszewskiego. Upadku nieudolnego rządu, który rzuceniem teczek ratował się przed swoim upadkiem. Tak liderzy PiS pewnie woleliby świętować 4 czerwca. To ich metody i to ich wersja historii.
Trzeba ratować, co się jeszcze da. Będę tam, gdzie będą ludzie dialogu, ludzie zasłużeni dla prawdziwej walki, a nie w paleniu opon i kukieł w wolnej Polsce. Chcę być w Krakowie z premierem Tuskiem, chcę być w Gdańsku, tak jak zawsze jestem. Bo nikt nie ma prawa zawłaszczać prawdziwej Solidarności! Nikt nie ma prawa niszczyć tego dorobku i naszego zwycięstwa!
Lech Wałęsa specjalnie dla Wirtualnej Polski