ŚwiatWałęsa: jadę do tego kraju, bo lubię zwyciężać

Wałęsa: jadę do tego kraju, bo lubię zwyciężać

B. prezydent Lecha Wałęsa, który w przyszłym tygodniu udaje się z misją do Tunezji, oświadczył, że będzie przekonywał Tunezyjczyków, by "oszczędzali środki i siły", ale nie rezygnowali z walki, prowadzonej w sposób rozsądny i pokojowy. - Ja lubię zwyciężać i tam także chciałbym zwyciężyć - powiedział.

Wałęsa: jadę do tego kraju, bo lubię zwyciężać
Źródło zdjęć: © PAP

Celem organizowanej przez MSZ misji z Wałęsą na czele, która będzie przebywać w Tunezji w dniach 28-30 kwietnia, będzie wsparcie demokratycznych przemian w tym kraju.

W ramach przygotowań do wyjazdu były prezydent spotkał się w Gdańsku z przewodniczącym Parlamentu Europejskiego Jerzym Buzkiem. Politycy rozmawiali przez półtorej godziny podczas śniadania w Centrum Ekumenicznym Sióstr Brygidek.

Wałęsa zaznaczył na konferencji prasowej po spotkaniu, że z wielką powagą traktuje swoją misję, bo chce pomóc Tunezyjczykom rozwiązywać ich problemy. Przyznał jednak, że nie spodziewa się sukcesów natychmiast po swojej wizycie w Tunezji.

- To nie są takie problemy, że można je rewolucją załatwić, nawet wojną nie da rady załatwić. Gdyby jedną grupę "zrzucić", a drugą "posadzić", zrobić demokratyczne wybory, to i tak zanim rozwiążą problemy, dopasują programy, to trochę potrwa. Sukcesem będzie to na ile złapię kontakt, na ile będę zrozumiany z tym przesłaniem, z tym co będę miał do powiedzenia - oświadczył Wałęsa.

Dodał, że będzie swoich rozmówców przekonywać do tego, żeby "oszczędzali siły i środki, nie ustępowali z walki", ale żeby ta walka odbywała się w sposób "pokojowy, rozsądny i roztropny".

W ocenie Wałęsy, w takim kraju jak Tunezja są duże różnice wewnętrzne. - To tak jakby mieć samochód, którego szkoda wyrzucić, a on przepala. Niby daje się jeździć, ale jest nieekonomiczny - dodał.

W opinii Buzka, "jeśli ktoś jest w stanie wpłynąć na Tunezyjczyków i niektóre rzeczy w taki prosty sposób, ale ważny dla nich, pokazać, być dla nich takim ważnym drogowskazem, to Lech Wałęsa".

Przewodniczący PE przypomniał, że przebywał ostatnio pięć dni w Tunezji i Egipcie. Podkreślił, że przyjmowany był tam dobrze nie tylko dlatego, że jest Europejczykiem. - Ale przede wszystkim dlatego, że jestem z Polski. Bo oni wiedzą o naszych doświadczeniach - zaznaczył.

Zdaniem Buzka, Polska jest naprawdę ceniona w tym rejonie świata, a fakt, że nie byliśmy krajem kolonialnym pozytywnie wpływa na nasz wizerunek. Szef PE ocenił, że jest to "kolejna wielka misja, którą przed sobą ma Polska".

Zwrócił uwagę, że za kilka miesięcy rozpoczyna się przewodnictwo naszego kraju w UE. - Unia Europejska, którą reprezentowałem w Tunezji, chciałaby wesprzeć Tunezyjczyków. Oni potrzebują wolnych wyborów, dobrze zorganizowanych, misji obserwacyjnych i zaczynają niemal od początku swoją demokrację. Muszą zbudować system sądowniczy, niezależne media. Muszą również dać szansę społeczeństwu obywatelskiemu, niezależnym organizacjom. To jest wielkie przedsięwzięcie. A najbardziej zaczynają już pytać "kiedy będzie nam lepiej?" - dodał Buzek.

Jego zdaniem, misja Wałęsy w Tunezji ma ogromne znaczenie dla UE. - Europa powinna budować wiarygodność w Tunezji, Egipcie. I właśnie Polska może tu zrobić bardzo wiele, a osobiście pan Lech Wałęsa, bo przecież w naszej części Europy też nie było łatwo. Musieliśmy wiele rzeczy zmienić od podstaw, od zera - dodał.

- Jest także bardzo ważne, żebyśmy zwrócili się na wschód Europy. A my możemy przekonać Francuzów, Hiszpanów, Portugalczyków, Włochów do wschodu Europy, że tam mają działać, jeśli teraz Polacy zajmą się południem Europy. I tu misja pana prezydenta nadzwyczaj ważna - pokazujemy, że dla nas ważne jest południe i oczekujemy, że dla innych ważny będzie w najbliższej przyszłości wschód - przekonywał Buzek.

W opinii Buzka, UE może pomóc Tunezji m.in. poprzez inwestycje gospodarcze. - Ale można inwestować, kiedy jest dobry system gospodarczy, bo inaczej przedsiębiorcy z Europy nie odważą się na inwestowanie. Także jak otwierać rynek europejski. Nie jest to proste, bo jeśli będziemy chcieli np. otworzyć się na owoce tunezyjskie, pomarańcze, to może to być kosztem niektórych krajów europejskich - ocenił.

Z wstępnego programu wizyty Wałęsy przekazanego przez MSZ wynika, że w czwartek delegacja weźmie udział w konferencji poświęconej reformie systemu sprawiedliwości w Tunezji. Wydarzenie organizowane jest przez Biuro Komisarza ds. Praw Człowieka oraz Arabski Instytut Praw Człowieka.

Po południu były prezydent będzie miał wystąpienie podczas Forum, w którym mają też wziąć udział m.in. minister spraw zagranicznych Węgier, a także sekretarz stanu włoskiej dyplomacji.

W piątek Wałęsa spotka się z tymczasowym prezydentem Tunezji Fuadem Mebazą oraz premierem tego kraju Bedżim Caidem Essebsim. Będzie też rozmawiał z członkami Wysokiej Instancji ds. Reform Politycznych. Zje też lunch z grupą kilku tunezyjskich działaczy opozycyjnych z okresu dyktatury Ben Alego.

Na Uniwersytecie EL Manara w Tunisie Wałęsa spotka się z jego studentami i pracownikami naukowymi. W planie ma również debatę telewizyjną z przedstawicielami związków zawodowych oraz organizacji pozarządowych. Polska delegacja ma wrócić do kraju w piątek późnym wieczorem.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)