Wałęsa do Pęka: chłopcze, weź młotek i popukaj się
Chłopcze, gdzieś ty był? Chłopcze?… Weź młotek w rękę i popukaj się trochę, żebyś takich bzdur nie opowiadał - powiedział Lech Wałęsa w programie Tomasza Lisa „Co z tą Polską”, ustosunkowując się do wypowiedzi Bohdana Pęka z LPR, jednej z osób zarzucających Wałęsie, że nie był on rzeczywistym przywódcą strajków w roku 1980, tylko współpracował ze służbami bezpieczeństwa.
18.03.2005 | aktual.: 18.03.2005 18:28
Tomasz Lis: Panie prezydencie. Posłuchajmy tego, co ma do powiedzenia na pana temat człowiek bardzo blisko związany z Radiem Maryja, Antoni Macierewicz.
Antoni Macierewicz: Brutalny atak Lecha Wałęsy na Radio Maryja i na ojca Rydzyka, na panią Annę Walentynowicz, Andrzeja Gwiazdę, na wszystkich, którzy tworzyli wolne związki zawodowe i tych, którzy naprawdę stworzyli polską „Solidarność” jest w istocie atakiem na polską tradycję niepodległościową i polską rację stanu. Jest godne ubolewania, że Lech Wałęsa sam teraz niszczy Lecha Wałęsę.
Tomasz Lis: Antoni Macierewicz zarzuca panu, że pan niszczy tradycję niepodległościową.
Lech Wałęsa: Mogę przypomnieć Macierewiczowi jakie ona miał wtedy propozycje i jakie porozumienia chciał budować. Porozumienia, które w ogóle nie szły w tym kierunku.
Tomasz Lis: Pan mówi o tej propozycji, że wojsko i Kościół mają się dogadać?
Lech Wałęsa: Oczywiście, mniej więcej takie i jeszcze inne. Tak więc on bzdury opowiada.
Tomasz Lis: A ta walka z Walentynowicz i innymi?
Lech Wałęsa: Teraz powiem o pani Walentynowicz. Nie wiem czy słyszeliście ile razy ona powtarzała, szczególnie w Radiu Maryja o tym, że ja nie przeskoczyłem przez płot, tylko jakaś motorówka mnie przewiozła. Szanowni państwo, w tamtym czasie ja jedyny byłem inwigilowany. Ich nikt nie inwigilował, może troszeczkę. Są dokumenty, które mogę wam natychmiast przesłać przez Internet. Internet mam w pokoju hotelowym. Dokumenty potwierdzające, że oficerowie, którzy pilnowali, udzielili wywiadu minuta po minucie, jak na jednej zmianie mnie sześciu inwigilowało dwoma samochodami. Opisane jest wszystko. Można powiedzieć, że nie wierzymy SB-kom, w porządku. Ale oni inwigilując zapisali, z kim się spotykam, kto tam jest na drodze, a więc tych cywilnych ludzi, bo ich trochę znali. To wszystko jest opisane.
Tomasz Lis: Czyli krótko mówiąc, tej motorówki nie było?
Lech Wałęsa: Nie było i dlatego teraz nie mam wyjścia. Dopóki Walentynowicz mówiła czy Macierewicz, to można było zlekceważyć, bo szkoda się brudzić. Ale jak już się włączył Kościół, jak się włączyła do tego wiara, to ja już nie mam wyboru. Tym razem udowodnię dokładnie i precyzyjnie wszystko to, co mi zarzucano. Są świadkowie, są materiały, będzie prokuratura, będą sądy i udowodnią to. Nie oddam ich od razu pod sąd, tylko najpierw pokażę dokumenty i spytam: „ Czy to wam wystarcza? Czy przeprosicie i wycofacie się z tego, czy zaniechacie?”
Tomasz Lis: Panie prezydencie, to jest jedna historia to z ta motorówką, ale teraz głośno jest o tym murze. Posłuchajmy, poseł eurodeputowany Ligi Polskich Rodzin Bogdan Pęk będzie mówił między innymi o murze.
Bogdan Pęk: Czy jest możliwością ludzką przekroczenie płotu stoczni, w tym miejscu, gdzie on deklarował, że ją przekroczył? Badanie dowiodło, że nie ma takiej możliwości. Tych pytań byłoby o wiele więcej, ale sedno jest takie: Wałęsa to nie Solidarność, Wałęsa to zaprzeczenie Solidarności. Atakowanie i krytykowanie Wałęsy nie jest uderzaniem w tamten cudowny, wspaniały etos wolności i prawdy, bowiem Wałęsa jest zaprzeczeniem tego etosu.
Tomasz Lis: Sam pan słyszał panie prezydencie, że badania dowiodły, że nie można było przeskoczyć przez ten mur.
Lech Wałęsa: Ja powiem: Chłopcze, gdzieś ty był? Chłopcze?… Weź młotek w rękę i popukaj się trochę, żebyś takich bzdur nie opowiadał. Od początku budowałem Solidarność i twardą ręką prowadziłem ten bój. Nikt mną nie kierował. Jedyne doświadczenia miałem z ’70 roku i potem wiedziałem co z tym zrobić. Nazwano mnie nieobliczalnym, bo nie dotrzymywałem słowa, ale ja wiedziałem jak grać z bezpieką. Wbij sobie to do głowy, że ja indywidualnie, ja – Lech Wałęsa kierowałem wszystkimi akcjami. Podzieliłem robotę, każdemu powiedziałem co ma zrobić i jaki punkt opracować, powiedziałem ile ma być tych punktów, tych postulatów. Ja miałem jako jedyny doświadczenie w kierowaniu strajkiem dziesięć lat wcześniej. Dziesięć lat zastanawiałem się nad błędami, które wtedy popełniłem i wszyscy popełniliśmy. Mówiłem, kiedy przegrałem tamten strajk: „Boże daj mi szansę jeszcze raz wrócić” i Bóg mi pozwolił za dziesięć lat wrócić. Taki człowiek nie może zrozumieć, że ta walka wyglądała tak, dlatego, że potrafiliśmy ją prowadzić.
Zobacz także: zapis całej rozmowy