PolskaWałęsa dla WP: TVP zaciera ślady po tragediach PRL-u

Wałęsa dla WP: TVP zaciera ślady po tragediach PRL‑u

Rzadko oglądam telewizję. Jeszcze rzadziej tzw. telewizję publiczną. Wolę internet. Jest bardziej demokratyczny. Ostatnio przyjrzałem się jednak tej telewizji lepiej. I dowiedziałem się, że 27 lat temu nie było żadnego stanu wojennego, nikogo nie internowano, że nie było tragedii w „Wujku”. Telewizja umiejętnie milczała o tych rocznicach.

18.12.2008 | aktual.: 18.12.2008 14:29

Zajrzałem w końcu w tych ważnych historycznie dniach grudniowych do programu Telewizji Polskiej. Nie zauważyłem tam żadnej misji. Żaden program, żaden film nie przypominał o stanie wojennym, o ofiarach w Kopalni „Wujek”. Zdawkowo pojawił się Grudzień roku 1970 z masakrą na Wybrzeżu.

Mocnych, chociaż wątpliwych wrażeń, nie zabrakło w telewizji 13 grudnia, 27 lat po nocy grudniowej z 12 na 13 grudnia, kiedy zaaresztowano naród. Nie oglądałem, ale powiedziano mi, że TVP zaproponowała „wyjątkowy” film. W tym właśnie dniu pokazano film bardzo specyficznie związany z walką w wolność, bo ją wykpiwający. Telewizja powołana do pełnienia misji szczególnej pokazała wtedy właśnie film, w którym pijani ubecy wykpiwają śmierć za wolność - śpiewają przewrotnie „Janek Wiśniewski padł” i udając jego pogrzeb, przypominali w ten niegodny sposób bolesne obrazki z zabitym chłopakiem, bohaterem niesionym na drzwiach. Na tyle było stać Telewizję Polską. Kolejne dni nie poprawiły niczego. Był jeszcze teatr telewizji w dniu 15 grudnia. Pokazano sfrustrowanych dawnych opozycjonistów, którzy potrafią się tylko kłócić, rozdrapywać rany i szukać dookoła agentów. Tak pokazano wielkie zwycięstwo Polaków. Następnego dnia nie zobaczyłem niczego o „Wujku”, kolejnego dnia nie zobaczyłem niczego poważnie i szerzej
traktującego o Grudniu 1970 roku.

Nie wiem, jak rozumieć takie zaniechania telewizji po kierunkiem wyznaczonym przez PiS. Stosując filozofię tej formacji, trzeba by powiedzieć, że to jakiś spisek nieznanych sił zawiązany po to, żeby nie przypominać tych wydarzeń. Żeby nie pokazywać prawdziwej historii i lekcji z niej płynących. Tak być może jest wygodniej, żeby przemilczeć pewne fakty. Inaczej trzeba by przypomnieć, że lider partii „trzymającej władzę” w telewizji nie był internowany ani 12, ani 13 ani później. Nie był groźny dla systemu, dla władz.

Można by pójść jeszcze dalej i powiedzieć, że realizowany jest w ten sposób testament służb komunistycznych, w którym zapisano zacieranie w pamięci i w społeczeństwie tamtych wydarzeń, ukazywanie fragmentów tej historii tak, aby ją zohydzić. W tym testamencie, coraz częściej widzę, zapisano też, że najlepiej pomniejszać dokonania naszego pokolenia, pokazać, że coś jednak było nie tak, że niemożliwe było przejście tej drogi uczciwie i osiągnięcie takiego zwycięstwa. Ta formacja woli raczej skarłowacać naszą drogę, trudną walkę i jej owoce. Lepiej jest dowodzić, że wszystko było efektem spisku złych sił, że kompromisy były zgniłe, że można było walkę inaczej, radykalniej poprowadzić. Niech rodacy ocenią, jaki testament i jaka misja była i jest realizowana w telewizji teoretycznie wolnej od 19 lat, a nieustannie uwikłanej i podporządkowanej. Ostatnie dni pokazują poważny - świadomy, dobrowolny lub pod naciskiem - grzech zaniechania i grzech milczenia.

Nie krytykuję dziennikarzy, szanuję ich pracę, nawet jak się nie zgadzam. Tym bardziej, kiedy dziennikarze są wyrzucani przez aparatczyków partyjnych, a to właśnie się dzieje ostatnio. Czy to także element umacniania się na pozycjach, wśród których telewizja jest nie do przecenienia? Może to ta osławiona nowa strategia PiS pod światłym kierunkiem lidera. Czas pokaże. Czas też temu się lepiej przyjrzeć. (jks)

Lech Wałęsa dla Wirtualnej Polski

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)