PolskaWałęsa: bunt jest zrozumiałą reakcją młodych ludzi

Wałęsa: bunt jest zrozumiałą reakcją młodych ludzi

Dziękuję Wam za to, co było 25 lat temu i za to, co było kilka dni temu. Dziękuję wszystkim za to, że z Gdańska, a we wrześniu z Warszawy, znów mogło wyjść posłanie dla świata. Posłanie Solidarności dla Przyszłości. Najbardziej cieszę się z udziału tysięcy młodych ludzi w tych wydarzeniach. To jest dla mnie nadzieja.

11.12.2008 | aktual.: 11.12.2008 15:32

Zwłaszcza wobec ostatnich innych wydarzeń. Protesty młodych ludzi w Grecji to wcale nie jedne z wielu zamieszek czy starć zbuntowanej młodzieży z policją dla zadymy. To poważne i kolejne ostrzeżenie dla globu, że świat w takim kształcie jest nie do utrzymania. To ostrzeżenie podobne do ataków terrorystycznych, do narastającej biedy milionów ludzi, głodu w wielu zakątkach świata. To kolejny sygnał po innych protestach, takich jak niedawne na przedmieściach Paryża. Bez radykalnej zmiany myślenia, bez przyjęcia wspólnych ponadgranicznych wartości, bez dialogu, bez prawdziwej demokracji z rzeczywistym udziałem obywateli, a nie tylko biurokratów, źle widzę przyszłość świata.

Z dużym zrozumieniem patrzę na tych protestujących młodych ludzi. Z nadzieją patrzyłem na wszystkich młodych ludzi, którzy ostatnio w Gdańsku chcieli rozmawiać z noblistami o przyszłości świata. To jest właśnie nadzieja lepszego świata. I to jest sposób na jego budowanie. Spotkaliśmy się - ludzie różnych kultur, religii i przekonań – i zgodziliśmy się, że solidarność sprzed 25 i więcej lat, jest równie dobrym sposobem na układanie świata dziś i jutro. Nikt ze zgromadzonych tego nie negował, a wręcz przeciwnie. To posłanie nas łączyło. Wierzę, że tak też chcą widzieć świat niezadowoleni i protestujący.

Protesty młodych ludzi nie biorą się z niczego. Wystarczyła iskra – tragiczna śmierć młodego chłopaka. Dowodzi to temu, że organizm społeczny jest chory. Powiem więcej – ten bunt spowodowany jest brakiem solidarności. Młodzi ludzie widzą nierówne szanse, przepaści społeczne, obserwują świat, w którym dziesięć procent ludzkości ma w swoich kieszeniach dobra pozostałych dziewięćdziesięciu procent. A widząc to, czują, że niewiele mogą zmienić. Może być i tak, że nawet im samym niczego nie brakuje, ale nie mają wpływu na bieg spraw, na kształt świata. Bunt jest zrozumiałą reakcją.

Po pierwsze więc – solidarność. Po drugie – udział obywatelski. I jest jeszcze, po trzecie, a w zasadzie najważniejsze – wartości. Tym młodym ludziom trzeba wreszcie pokazać wartości i trwałe punkty odniesienia. Przekonać ich, że czarne jest czarne, białe jest białe, że mowa może być „tak, tak”, „nie, nie”, że ważniejsze jest być niż mieć. Zobaczcie, jak znamienne jest, że protesty nie biorą się tylko z biedy. Powodem protestów młodzieży w 1968 nie był niedostatek. Wręcz przeciwnie. Bunt rodził się z braku zasad, z braku zakorzenienia, naderwania więzi społecznych i oderwania od wartości i tradycji. Zapanowała maksymalna wolność moralna bez ograniczeń, bez właściwych wyznaczników w sumieniu, a życie zdominował beztroski konsumpcjonizm. Zabrakło zdrowej równowagi między duchem i ciałem. Między wartościami a materią. Podobnie jest i teraz.

Wolność więc to nie wszystko. Słusznie słyszeliśmy przed laty od Jana Pawła II, że nie ma wolności bez solidarności. Nie ma też wolności bez wartości. Bez nich, bez jasnych drogowskazów świat się gubi, gubią się młodzi ludzie. Mają rację pedagodzy, kiedy uczą młodych rodziców, że ich dwu- czy trzyletnie dziecko musi mieć jednoznaczne odpowiedzi na wszystkie pytania, musi mieć pokazaną właściwą drogę i kształtowane sumienie poprzez proste słowa: tak lub nie, można lub nie można. Bez tego dziecko nie byłoby w stanie dobrze wybrać, bo jest na innym etapie. Podobnie ludzkość, będąca na początku budowy świata globalnego, musi mieć jednoznaczne pewne niezmienne punkty, do których można się odwołać, bo zawsze się sprawdzały. Tym bardziej potrzebują tego młodzi ludzie. Słusznie dostrzegli brak solidarności, nie widzą dla siebie szans, nie mają swojego udziału w budowie świata. Chcą więc świat przewrócić i zapisać na nowo. Rzecz więc w tym, aby przekonać tych młodych ludzi, że oni też mogą zabrać głos, że oni też
mogą i powinni głosować w referendum, zamiast protestować na ulicy. Na spotkaniu z młodzieżą w Gdańsku widziałem takie oczekiwanie, słyszałem takie pytania. I to mi pozwala wierzyć, że jednak można zmieniać świat na drodze solidarności i dialogu, a nie konfrontacji. Dajmy tylko tym młodym ludziom taką nadzieję i wsłuchajmy się w ich głos. To jest głos przyszłego świata. Nie można go lekceważyć.

Lech Wałęsa dla Wirtualnej Polski

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)