Trwa ładowanie...
07-09-2008 14:45

Walentynowicz: zaciągnijmy nad Wałęsą kurtynę milczenia

Anna Walentynowicz, organizator konferencji z okazji 30. rocznicy powstania Wolnych Związków Zawodowych (WZZ) powiedziała, że proponuje zaciągnąć nad Lechem Wałęsą kurtynę milczenia. W ten sposób była opozycjonistka tłumaczyła dlaczego nie zaprosiła na niedzielną konferencję byłego prezydenta.

Walentynowicz: zaciągnijmy nad Wałęsą kurtynę milczeniaŹródło: PAP
d2b9ele
d2b9ele

Dlaczego nie ma Lecha Wałęsy? Proszę państwa, mając taką wiedzę jaką mamy dzisiaj, jaką każdy już ma na dzień dzisiejszy, to ja proponuje zaciągnąć kurtynę milczenia i oszczędzić sobie wstydu na temat tego człowieka - powiedziała Walentynowicz.

Zdaniem Anny Walentynowicz, jej zadaniem jako organizatorki było pokazanie tych osób, które wiele zapłaciły za działanie w Wolnych Związkach, a po 1989 roku nikt o nich nie pamiętał. Oceniła, że ona sama także byłą z życia publicznego eliminowana. Jak powiedziała, o tych, którzy na konferencję nie zostali zaproszeni słyszy się codziennie. Czy to są ludzie innej kategorii? - pytała o zgromadzonych w Sejmie.

Działaczka opozycji zwróciła również uwagę na ciężkie warunki życia bohaterów tych czasów. Jak przekonywała, cierpieli nie tylko w okresie PRL, kiedy byli prześladowani, ale również teraz - bo nie mogą znaleźć pracy, lub otrzymują niskie emerytury.

Borusewicz - ok?, Kuroń - nie?

Walentynowicz i Krzysztof Wyszkowski przekonywali, że inny nie zaproszony na konferencję były opozycjonista - Bogdan Borusewicz - był przeciwny ich zdaniem idei Wolnych Związków Zawodowych. Wyszkowski dodał jednak, że aktywność Borusewicza sama w sobie służyła dobru publicznemu.

d2b9ele

Z kolei Walentynowicz powiedziała, że obecny marszałek Senatu rzucał w tych czasach oskarżenia o agenturalność na ludzi ze środowiska. Według niej KOR, a głównie Jacek Kuroń nie pozwalał zakładać WZZ, bo chciał mieć monopol na opozycję.

Co na konferencji robił Jarosław Kaczyński?

Dziennikarze pytali też, dlaczego w konferencji uczestniczy szef PiS Jarosław Kaczyński, skoro nie był on członkiem WZZ. Kaczyński ocenił, że ma moralne prawo uczestniczyć w spotkaniu, nie tylko dlatego, że walczył z komunizmem, ale po prostu dlatego, że mają tam prawo być "wszyscy uczciwi ludzie".

Zanim prezes PiS zabrał głos prowadzący spotkanie Antoni Macierewicz zapowiedział go jak gdyby był jednym z twórców WZZ. Szef PiS dziękował mu "za miłe" słowa i prostował że był działaczem opozycji, "ale akurat nie na tym odcinku".

Przypominał, że biuro interwencyjne KOR-u, w którym on działał, wspierało redakcję "Robotnika". Nie da się do końca wyjaśnić dziejów ruchu, o którym dzisiaj mówmy, bez wspomnienia o tym piśmie, bez wspomnienia o ludziach, którzy go wydawali takich choćby jak Henryk Wujec, Ludwika Wujcowa, Dariusz Kupiecki - mówił.

d2b9ele

"Spotkaliśmy się, by bronić prawa do prawdy i demokracji"

Spotkaliśmy się, by zabiegać o prawdę i prawo do niej; by bronić polskiej demokracji i wolności - mówił do uczestników konferencji z okazji 30. rocznicy powstania Wolnych Związków Zawodowych (WZZ) prezes PiS Jarosław Kaczyński.

Jak podkreślił, ta konferencja, która była kwestionowana w "zdumiewający sposób", to nic innego jak zabieganie o prawdę i o prawo do niej. Z całą pewnością słyszeli państwo słowa potępienia odnoszące się do samego zamysłu powołania, czy doprowadzenia do tej konferencji bez udziału niektórych ważnych skądinąd osób - dodał.

Zaproszenia do udziału w konferencji nie dostali m.in. współtwórcy WZZ Lech Wałęsa, Bogdan Borusewicz, Bogdan Lis i Jerzy Borowczak.

d2b9ele

Zdaniem prezesa PiS chciano "poprzez propagandę" narzucić wizję życia społecznego, w której "sfera działań niedozwolonych zostaje radykalnie rozszerzona, a system forsowanych przez główny nurt mediów" autorytetów ma w pełni regulować także kształt "sfery poznawczej".

Jak mówił, w sensie ścisłym nikt nie chce wprowadzać cenzury w naszym kraju. Jednak - jego zdaniem - jest "nieustannie forsowany system autorytetów", czyli - jak mówił - ludzi, którzy "mają ostatecznie rozstrzygać". To jest system niszczący prawdę, to jest system niszczący nasze życie publiczne, niszczący nasze życie intelektualne - ocenił.

Zdaniem byłego premiera, ten "system autorytetów" został stworzony po to, by zastąpić wielki ruch społeczny, jakim była "Solidarność". Po 1989 r. miały pozostać autorytety, garstka ludzi o wszystkim rozstrzygająca. Ruch nie został wznowiony. Można to określić inaczej, bo "Solidarność" można opisywać na różne sposoby, ale sądzę, że tym sposobem, który jest właściwy, choć nie jedynie właściwy, bo można stosować i inne, jest odwołanie się do pojęcia rewolucji moralnej - mówił szef PiS.

d2b9ele

Oklaskami przyjęto słowa Jarosława Kaczyńskiego, że traktuje zaproszenie na konferencję jako wielki zaszczyt. Jestem naprawdę szczęśliwy i zaszczycony, że mogę w takim gronie, razem z panią Anną Walentynowicz, razem z panem Kołodziejem, z innymi działaczami WZZ, z założycielami, w tym z Krzysztofem Wyszkowskim, którego znaczenie, rolę trzeba tutaj podnieść, być na tej sali. Być, by bronić prawdy - mówił.

Macierewicz nawołuje do organizowania się wokół PiS

Do organizowania się przy ruchu patriotycznym wokół PiS nawoływał poseł tej partii Antoni Macierewicz. Jego zdaniem całemu dorobkowi "ruchu oporu" i "Solidarności" grozi dziś zagłada. Jak ocenił, obecnie w Polsce próbuje się ubezwłasnowolnić społeczeństwo przez "liberalizm i agresywny ateizm".

Sam przekaz ideowy nie obroni przed nędzą, wyprzedażą majątku narodowego, bezprawiem w sądach, panoszeniem się postubeckiej oligarchii, nachalnej propagandzie cywilizacji śmierci. Tej sile przeciwstawić można tylko siłę organizacji najszerszych warstw narodu - przekonywał polityk PiS.

d2b9ele

Zapewniał, że zwycięstwo przyniesie zorganizowanie się wokół ruchu patriotycznego przy Prawie i Sprawiedliwości. Etos "Solidarności" - jego zdaniem - przetrwał przede wszystkim w działaniach i instytucjach skupionych wokół Radia Maryja i "wysiłkach PiS".

Olszewski: Polska Solidarna naprawą marginalizacji walczących o niepodległość

Idea i program "Polski Solidarnej" jest próbą naprawy błędu marginalizacji po 1989 r. tych, którym zawdzięczamy niepodległość - powiedział były premier Jan Olszewski.

_ Trzeba powiedzieć, że ci, którym tą niepodległość, to zwycięstwo zawdzięczamy, polscy robotnicy, zwłaszcza załogi wielkich zakładów pracy, że oni ponieśli także największe koszty, straszliwe koszty tego, co się nazywa transformacją ustrojową, przeprowadzoną w Polsce po roku 1989_ - podkreślał Olszewski.

d2b9ele

Dodał, że ludzie walczący z komunistycznym reżimem są marginalizowani, często wraz z rodzinami doświadczają biedy; społeczeństwo ma wobec nich dług. Jak zaznaczył Olszewski, próbą naprawy tej sytuacji jest program i idea Polski Solidarnej, którą trzeba wypełnić konkretami.

Były premier mówił także, iż siła robotniczej solidarności była podstawą "cudu", który wydarzył się w Polsce. Dzięki temu - jak podkreślał - uniknęliśmy brutalnego rozprawienia się z "Solidarnością" w 1981 r.

Uchwała na konferencji o WZZ: nasze marzenia to IV RP

Z okazji 30 lat istnienia Wolnych Związków Zawodowych ich działacze przyjęli okolicznościową rezolucję. "Program naszych marzeń jest najpełniej zawarty w haśle Polski Solidarnej i IV Rzeczypospolitej" - napisano w uchwale przedstawionej w czasie konferencji zorganizowanej w Sejmie z okazji 30. rocznicy powstania Wolnych Związków Zawodowych.

"Pozostając wierni ideałom ruchu niepodległościowego oporu, Wolnych Związków Zawodowych i 'Sierpnia 1980', mamy szansę zrealizować program naszych marzeń, najpełniej wyrażony w haśle Polski Solidarnej, IV Rzeczypospolitej" - czytamy w dokumencie.

Uczestnicy konferencji wyrazili w uchwale przekonanie, że, tylko pozostając wierni ideałom antykomunistycznego ruchu oporu, Wolnych Związków Zawodowych i "Sierpnia 80'", można zrealizować program marzeń najpełniej zawarty w haśle "Polski Solidarnej" - IV Rzeczpospolitej.

W rezolucji podkreślono, że Wolne Związki Zawodowe nie były doraźnym sposobem mobilizacji buntu społecznego, lecz trwałą, niezbywalną instytucją przyszłego niepodległego i demokratycznego państwa polskiego.

Rezolucja mówi też, że w 1989 roku przy Okrągłym Stole decydującą rolę odegrali zwolennicy ugody z komunistami, którzy za cenę współrządzenia zgodzili się na przekształcenie nomenklatury komunistycznej w warstwę komunistycznych posiadaczy, na wyprzedaż majątku narodowego i uwolnienie zbrodniarzy od winy i od kary.

Sygnatariusze dokumentu zaznaczyli, że tworzona na takich podstawach III Rzeczpospolita niewiele miała wspólnego z ideami Sierpnia '80 roku, Wolnych Związków Zawodowych i działającego wówczas ruchu oporu antykomunistycznego.

Mimo to, jak czytamy w rezolucji, ludzie "Solidarności" nigdy nie zrezygnowali z wysiłków na rzecz budowy niepodległego, sprawiedliwego i silnego państwa wszystkich Polaków. Bronili też rodziny i poszanowania życia ludzkiego, praw pracowniczych, ratowali grabiony majątek narodowy i dążyli do zapewnienia Polsce sojuszy zdolnych chronić nas przed zewnętrzną presją i szantażem.

"Jest to szczególnie ważne dziś, gdy znowu spycha się na margines najuboższych, zapowiada ostateczną wyprzedaż strategicznych gałęzi polskiego przemysłu, a symbolem staje się grożąca nam likwidacja polskiego przemysłu stoczniowego" - napisano.

Według uchwały, nie mniej groźna jest "antynarodowa ofensywa zaprzaństwa" oraz nagonka na walczących z bezprawiem i tych, którzy chcą oczyścić polskie państwo z komunistycznej agentury oraz przeciwstawiają się "partii kremlowskich wpływów".

Wśród autorów dokumentu znajdują się przywódcy antykomunistycznego podziemia i Wolnych Związków i inni działacze niepodległościowi w tym: Anna Walentynowicz, Jan Olszewski, Antoni Macierewicz i Zbigniew Romaszewski czy Jarosław Kaczyński.

Działacze WZZ krytycznie o Wałęsie, dobrze o Kaczyńskim

Krytyczne uwagi i aluzje dotyczące Lecha Wałęsy, a także obecnej ekipy rządzącej oraz pochwały dla prezydenta Lecha Kaczyńskiego i IPN można było usłyszeć w wystąpieniach działaczy WZZ uczestniczących w niedzielnej konferencji w Sejmie.

Prawda szkodzi tylko tym, którzy zbudowali swój pomnik na kłamstwie - mówił Leszek Zborowski. Według niego, ci którzy "z arogancką pychą stają dziś przed nami, by opowiadać, jak to coś tam obalili i od czegoś na wyzwolili" robią to po to, by za chwilę "powiedzieć nam, że są tematy i prawdy, których dotykać nie wolno".

_ Był stosunkowo niedawno taki czas, gdy starano się historię Polski napisać od momentu skoku przez płot i tę historię miał pisać jeden człowiek, który przez ten płot przeskoczył, a mianowicie Lech Wałęsa. Jest to człowiek, który mówi "ja walczyłem, jak robiłem, ja walczyłem z bezpieką" i nikt poza nim nie istniał_ - mówił z kolei Andrzej Bulc.

Nadszedł czas zmiany, nareszcie ci ludzie, którzy byli w zapomnieniu mogą występować. (...) Mam nadzieję, że to doprowadzi do zmiany tego, co się w tej chwili w Polsce dzieje, a to co się dzieje, to jest po prostu powrót do czasów niemalże komunistycznych. Po prostu jednak partia chce zawładnąć wszystko dla siebie, chce zlikwidować IPN - organizację, która jest niesamowicie zasłużona w odkrywaniu prawdy o tamtych czasach, ale to im się po prostu nie uda - przekonywał Bulc.

W ocenie uczestników, to prezydent Lech Kaczyński przywraca prawdę o związkach zawodowych i ludziach je tworzących. Z kolei pracownicy IPN - według uczestników spotkania - "walczą o prawdę i ponoszą wiele represji".

Jak zaznaczył Andrzej Kołodziej, dawni działacze WZZ "w imię pełniej niepodległości" próbują obecnie zejść się jeszcze raz i przedstawić ludziom "autentyczną prawdę". Według niego, wspominając wszystkich członków wolnych związków zawodowych, trzeba wyłączyć Lecha Wałęsę, bo - jak powiedział - "ten na to nie zasługuje".

Ludzie, którzy rządzą krajem, myślę o rządzie pana Tuska, (...) usiłują nas zepchnąć na pozycje przegrane i ograniczyć suwerenność Polski, jest to bardzo niebezpieczne - mówił Kołodziej.

Dziś, gdy zdradę się nagradza i opiewa, a kosmopolityzm jest cenniejszy od patriotyzmu, trudno znaleźć miejsce dla siebie w tym świecie kłamstwa i ułudy (...) Dziś naprawdę się ma tego wszystkiego dosyć - mówił natomiast inny z uczestników Jan Karandziej.

Wolne Związki Zawodowe Wybrzeża powstały w końcu kwietnia 1978 roku. Wraz z Ruchem Obrony Praw Człowieka i Obywatela, Studenckim Komitetem Solidarności i Ruchem Młodej Polski tworzyły trójmiejski ruch antykomunistyczny.

Działalność WZZ koncentrowała się wokół obrony praw pracowniczych i związkowych, organizacji obchodów rocznicowych Grudnia '70 i wydawania niezależnej prasy.

d2b9ele
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d2b9ele
Więcej tematów