Waldemar Żurek - oświadczenie majątkowe. Mamy komentarz sędziego
Ma czworo dzieci i otrzymuje groźby. Początkowo sąd uznał, że jego oświadczenie majątkowe może być utajnione. Ale decyzją ministra sprawiedliwości je ujawniono. Teraz, jak mówi w rozmowie z WP Waldemar Żurek, przestępcy mogą z nich wyczytać, co chcą.
- Dwa podmioty działające pod zwierzchnictwem tego samego ministra uznały, że zagrożenie jest, i utajniono oświadczenie. Natomiast minister jednoosobowo nagle klauzule zdjął – powiedział w rozmowie z WP Waldemar Żurek.
Były rzecznik Krajowej Rady Sądownictwa o decyzji w sprawie swojego oświadczenia majątkowego dowiedział się z mediów, podczas urlopu. Zauważa, że nie może się od niej odwołać, bo taki tryb po prostu nie istnieje. Jest rozżalony, bo miał podstawy do tego, by chronić swoją prywatność. – Gdy polityk prosi o utajnienie jego oświadczenia, może na to liczyć – twierdzi.
Żurek zaznacza, że nie jest przeciwnikiem składania oświadczeń, ale uważa, że kontrolować powinny je służby. – Nie jest to miłe dla mojej rodziny, gdy muszą czytać tę falę hejtu w internecie – dodał. Jak twierdzi, komfort jego życia od środy zdecydowanie się pogorszył. Wszyscy już wiedzą, że ma dom, grunty, domek na wsi. No i gotówkę oraz 2 kredyty.
Zobacz także: Piechociński: PiS ugina się pod ciężarem deklaracji
"Dwa strzały w łeb". Groźby wobec sędziów
– Inna sytuacja jest sędziego, który nie ma dzieci, niż tego, który je ma i czuje o nie lęk – powiedział. Sędzia składał do sądu wydruki wiadomości z pogróżkami, argumentując konieczność utajnienia jego oświadczenia. – One naprawdę robiły na mnie wrażenie – uznał. Żurkowi grożono m.in. tym, że dostanie „dwa strzały w łeb”, gdy będzie „szedł z rodziną w galerii handlowej”.
O problemach Żurka oraz innych polskich sędziów, którym nie po drodze z rządem, pisał ostatnio brytyjski dziennik "The Guardian". Żurek twierdzi, że otrzymał "na telefon służbowy setki obraźliwych i zawierających groźby wiadomości po tym, jak w prorządowych mediach opublikowano nieprawdziwe zarzuty dotyczące jego życia osobistego".
W odpowiedzi na nasz tekst rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Warszawie prokurator Łukasz Łapczyński przedstawił oświadczenie. Zamieszczamy jego treść poniżej:
„Waldemar Żurek przesłuchany w toku śledztwa dwukrotnie przez prokuratora nie złożył wniosku o ściganie ani nie czuł się pokrzywdzonym w związku z ewentualnymi zdarzeniami, w szczególności dotyczącymi gróźb kierowanych jego osoby. Nie był również zainteresowany współpracą z Prokuraturą Okręgową w Warszawie w wyjaśnianiu okoliczności zdarzeń objętych postępowaniem. Na zadawane przez prokuratora pytania odmawiał udzielania odpowiedzi.
Podkreślić jednak należy, że przestępstwo określone w postanowieniu o wszczęciu śledztwa - art. 224 § 2 kk jest przestępstwem ściganym z oskarżenia publicznego. Postępowanie zostało wszczęte z urzędu, w celu o wyjaśniania okoliczności zdarzeń opisywanych w publikacjach prasowych, w szczególności tych dotyczących ewentualnych gróźb. Samo postępowanie zostało zaś zarejestrowane w związku z publikacją prasową zamieszczoną na jednym z portali internetowych, odnoszącą się do wypowiedzi sędziego Waldemara Żurka wskazującą na podejrzenie popełniania przestępstwa m.in. na jego szkodę.
Przedmiotowej śledztwo dotyczy, m.in. przemocy w postaci ingerencji w elementy jezdne pojazdów samochodowych i formułowania gróźb bezprawnych za pomocą środków komunikacji elektronicznej wobec funkcjonariuszy publicznych, m.in. byłego rzecznika Krajowej Rady Sądownictwa - sędziego Waldemara Żurka oraz innych członków KRS, w celu zmuszenia ich do zaniechania prawnych czynności służbowych, tj. o czyn z art. 224 § 2 kk.”
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl