Waldemar Pawlak: PSL udzieli wotum zaufania rządowi
Waldemar Pawlak powiedział, że PSL udzieli wotum zaufania dla rządu Kazimierza Marcinkiewicza. Prezes ludowców zaznaczył jednak, że nie ma pewności jak rzeczywiście będzie wyglądał realizowany przez niego program.
10.11.2005 | aktual.: 10.11.2005 15:15
Zwrócił uwagę, że część ministrów w nowym gabinecie opowiada się za innymi reformami, niż proponowane przed wyborami rozwiązania Prawa i Sprawiedliwości. Zaznaczył, że rząd stanie przed trudnymi dezycjami.
Według Waldemara Pawlaka, na pierwszym miejscu gabinet Kazimierza Marcinkiewicza powinien zająć się rozwiązaniem spraw społecznych i gospodarczych. Podkreślił, że program zwiększenia zatrudnienia może być zrealizowny tylko dzięki dobrej polityce finansowej. Zwrócił też uwagę na potrzebę oddłużenie państwa. Podkreślił również rolę samorządu i zaznaczył, że reformy nie mogą być przeprowadzane jego kosztem.
Pan premier zwrócił się do nas o udzielenie kredytu zaufania. Panie premierze, nie możemy udzielić panu kredytu, do kredytu potrzebne są gwarancje. Wyborcy udzielili PSL umiarkowanego poparcia, dla PiS wyznaczyli rolę partii rządzącej. Przyjmując z dobrą wiarą deklaracje pana premiera, rozumiejąc nadzieje miliony Polaków głosujących ma PiS i Lech Kaczyńskiego, PSL udzieli wotum zaufania dla rządu Kazimierza Marcinkiewicza - powiedział Pawlak.
Zdaniem szefa PSL, "wieloznaczność zachowań Prawa i Sprawiedliwości, który ustami swych przedstawicieli wszystkim powiedział coś miłego w kampanii (wyborczej)", nie pozwala jasno powiedzieć, jaki będzie rząd Marcinkiewicza. Realizowane będą postulaty zgłaszane w czasie kampanii wyborczej czy te, które zapowiadają teraz ministrowie? - pytał Pawlak. Jako przykład przywołał odejście od propozycji dotyczących służby zdrowia głoszonych w czasie kampanii wyborczej przez PiS.
Pawlak zaznaczył, że PSL ma podobne wartości jak PiS i gabinet Marcinkiewicza, "lecz kolejność ich jest inna". Z naszej perspektywy silne, solidarne państwo nie może zostać zredukowane do państwa prawa i wymiaru sprawiedliwości - argumentował lider Stronnictwa.
Przypominając negocjacje koalicyjne pomiędzy PO oraz PiS Pawlak przyrównał je do spektaklu.
Od pół roku uczestniczymy w spektaklu, który wciąga publiczność, choć wystawiona sztuka nie jest "Weselem" Wyspiańskiego, ani weselem Boryny. Ślub PiS i PO miał się odbyć po wyborach. W okresie narzeczeństwa, w czasie kampanii wyborczej skupiający na sobie całą uwagę mediów narzeczeni trochę się ze sobą wadzili, ale udało im się pozyskać głosy większości. Ale po wyborach zazdrość o wygraną wzięła górę. PiS nie przeprosił za wygrane wybory, nie oddał władzy PO. Po wyborach PiS za samo rozmawianie z innymi ugrupowaniami został posądzony przez PO - zacytuję marszałka Bronisława Komorowskiego - że zdradził ją Samoobroną. Media dopowiedziały jeszcze, że LPR została uwiedziona przez PiS "becikowym"; Samoobrona wystawia swoją cenę, ale ją stopniową podnosi, a SLD za żadną cenę nie chce oddać swojej cnoty - mówił Pawlak.