Waldemar Kuczyński: przebiera się piroman za strażaka
Komentując niedzielne "expose" Jarosława Kaczyńskiego, premier powiedział, że woli, jak prezes PiS bawi się kalkulatorem, niż zapałkami. Także w komentarzach Kaczyńskiemu życzliwych i nieżyczliwych słychać było ulgę, że zniknął Smoleńsk i związane z nim szaleństwa. Słyszałem nawet opinie, że PiS ten kierunek porzuca. Premier na to pozytywnie utrefione widowisko nie mógł zareagować inaczej, jak pozytywnie. Ale nie sądzę, by tak myślał. Jest politykiem o wystarczającej przenikliwości, by nie dać się nabrać. Niestety przytrafia się to wielu komentatorom, kiedy PiS wchodzi w kolejną fazę zmiękczania i pozytywizmu.
06.09.2012 | aktual.: 19.09.2012 12:51
Nie zgadzam się więc ze słowami premiera i z naiwnością wielu komentarzy. To gorzej dla wsi, że piroman bawi się kalkulatorem, a nie zapałkami. Piroman nie kryjący swej pasji jest bezpieczniejszy od tego, który ją chowa i wstępuje straży mówiąc, że będzie pożary gasił lepiej, niż inni. I gorzej dla kraju, gdy partia, a właściwie jej kierownictwo, zafiksowane na tle smoleńskim i na paru innych zaczyna głosić, że chodzi tylko o to, by Polakom dać więcej ulg za mniej pracy i dlatego powinni tę partię i tego lidera popierać. Obraz PiS przedstawiony w niedzielę jest bardziej niebezpieczny!
Zapałki bowiem nie zostały porzucone, lecz tkwią w pudełku przypominającym kalkulator. Szaleństwa smoleńskie nie zostały porzucone, lecz ukryte w partyjnym tabernakulum, gdzie tkwią, jako największa świętość prezesa i jego kręgu, może nie całej partii i czekają na moment. Jak ta iskra z której rozgorzeje płomień, gdy tylko Polacy uwierzą w pozytywność PiS pod tym przywództwem i dadzą mu upragnioną władzę. Nawiasem mówiąc wątpię, czy po wywiadzie we "Wprost" wyleczą się z naiwności gadający, że prezes nie chce władzy?
To, co pokazano w niedzielę, to nie jest nowe PiS, lecz kolejne wydanie starego fałszu o PiS. Pod tym kierownictwem jest ono po pierwsze partią zniszczenia obecnego porządku politycznego i budowania nowego. Po drugie partią rozprawy z częścią społeczeństwa zwaną łże-elitami, których skład swobodnie określa przywódca. Po trzecie partią wierzącą w zamach smoleński. To jest PiS! Jego prawdziwe oblicze widać w "Gazecie Polskiej", w takich portalach jak Niezależna.pl, wPolityce.pl itp. Innego PiS pod tym kierownictwem nie ma i nie będzie.
Kaczyński nie może wyrzec się wojny z Trzecią Rzeczpospolitą i z owymi łże-elitami, które jej bronią, bo musiałby wyrzucić na śmieci swoją polityczną przeszłość, a więc i przyszłość. Nie może odrzucić mitu, raczej bzdury, pod nazwą smoleński zamach. Pomijając już, że pewno w to wierzy, zostałby wyklęty przez swój elektorat, któremu sam to wmawiał. PiS z nim na czele nie może stać się normalną partią demokratycznego dialogu i sporu. Musi pozostać partią politycznej wojny z ustrojem i z częścią społeczeństwa. Partią groźną dla większości, bynajmniej nie tylko platformianej, która jego wizji nie podziela. Polska dzisiejsza, liberalna daje wszystkim, z ustrojowej zasady, te same prawa do kraju i możliwości jego kształtowania. PiS chce Polski zrobionej pod wyobrażenia jednej czwartej społeczeństwa, w której musiałyby żyć te trzy czwarte. To jest dla tej większości, o różnych przekonaniach i światopoglądach, nie do przyjęcia. Dlatego ta partia gdy zabiega o powiększenie elektoratu musi zakładać maskę, która prawdę
ukrywa. Pomysły Kaczyńskiego są dewastacyjne ekonomicznie i dobrze, że to się pokazuje. Ale najważniejsze, że jakie by nie były, to jest nowa maska. Teraz zwana "expose".
Waldemar Kuczyński specjalnie dla Wirtualnej Polski