Wajda: Złoty Niedźwiedź "nagrodą pocieszenia" dla polskiego kina
Polski reżyser Andrzej Wajda uznał Złotego
Niedźwiedzia, przyznanego mu za dzieło życia przez jury 56.
Międzynarodowego Festiwalu Filmów w Berlinie, za "nagrodę
pocieszenia" dla całego polskiego kina, niedocenianego dotychczas
na Berlinale.
13.02.2006 | aktual.: 13.02.2006 19:17
Polskie filmy nie miały szczęścia do Berlinale. Nie prowadziłem badań, dlaczego pomijano je, ale w porównaniu do innych festiwali w Berlinie traktowano polskie filmy po macoszemu. To niesprawiedliwe. Złoty Niedźwiedź jest więc nagrodą pocieszenia - powiedział Wajda w Berlinie.
Tegoroczny laureat odbierze nagrodę w najbliższą środę. Podczas ceremonii widzowie zobaczą film Wajdy "Piłat i inni", zrealizowany w 1972 r. dla niemieckiej telewizji ZDF na motywach powieści Bułhakowa "Mistrz i Małgorzata".
Pytany o motywy swego wyboru, Wajda wyjaśnił, że lubi i ceni ten film, a równocześnie uważa go za "skrzywdzone dziecko", wobec którego ma pewien dług. ZDF dał mi wówczas szansę zrobienia filmu bezinteresowanego i nieobliczalnego, a w dodatku dał mi całkowitą wolność. Równocześnie nie dano filmowi żadnej szansy na sukces, pokazując go tylko w telewizji. Ten film to takie skrzywdzone dziecko. Mam wrażenie, że porzuciłem je, że nie zrobiłem wszystkiego, by go wypromować - powiedział.
Przypomniał, że przez kilka miesięcy "Piłat i inni" pokazywany był w Polsce lecz zdjęto go z ekranu po interwencji ówczesnego premiera Piotra Jaroszewicza. Powodem były rzekome zarzuty, że film jakoby obraża uczucia religijne. To znaczy, że każdy pretekst był dobry, żeby tego filmu nie pokazywać - skomentował reżyser.
Wajda powiedział, że pracuje obecnie nad filmem poświęconym zbrodni na polskich oficerach w Katyniu. Chciałbym skończyć go jeszcze w tym roku - podkreślił, dodając, że stale wprowadza jeszcze poprawki do scenariusza. Muszę i tak czekać na jesień, żeby pokazać, jak ci oficerowie tam (w Katyniu) znaleźli się. Zdjecia rozpocznę późnym latem - zapowiedział. Dodał, że uważa film o Katyniu za swój obowiązek.
Reżyser ocenił pozytywnie działalność Polskiego Instytutu Filmowego, opiekującego się polskimi filmowcami podczas Berlinale. Uczestnicząc w minionych latach w Berlinale czułem się osamotniony. W tym roku po raz pierwszy mamy oparcie - powiedział.
Jednak tort przygotowany podczas przyjęcia wydanego w niedzielę wieczorem na jego cześć z okazji przyznania Złotego Niedźwiedzia okazał się niechcąco niewypałem. Jestem uczulony na truskawki - wyjaśnił Andrzej Wajda.