InnowacjeW wybitym stadzie świń tylko jedna miała włośnie

W wybitym stadzie świń tylko jedna miała włośnie

W wybitym we wtorek stadzie świń, z którego
mogły pochodzić zarażone włośnicą zwierzęta, tylko jedna sztuka
miała włośnie - poinformował w środę wojewódzki lekarz
weterynarii Tomasz Grupiński.

20.06.2007 | aktual.: 20.06.2007 20:03

Rolnik, do którego należało stado, zdecydował się je całkowicie zlikwidować. Hodowca mieszka na terenie powiatu gryfickiego. Wiadomo, że to właśnie z jego stada chore świnie lub świnia trafiły najpierw do ubojni w Stuchowie, a stamtąd do zakładu w Świerznie. Ze Świerzna zaś była kiełbasa polska zakażona włośniami. Po jej zjedzeniu na włośnicę zachorowało blisko 150 osób.

Grupiński wyjaśnił, że decyzję o wybiciu całego stada podjęto po to, by sprawdzić, ile sztuk zwierząt było zarażonych włośnicą. Do ubojni trafiło 15 sztuk - maciora, pięć prosiąt i 9 warchlaków. Badanie potwierdziło, że jeśli występuje w stadzie włośnica, to nie oznacza, że muszą ją mieć wszystkie sztuki - podkreślił.

Wojewódzki lekarz weterynarii poinformował, że ma również wstępną opinię eksperta z Państwowego Instytutu Weterynaryjnego w Puławach, który przebywał we wtorek w Zachodniopomorskiem. Nie miał on żadnych uwag co do sposobu badania na obecność włośni w ubojni w Stuchowie, nie znalazł żadnych nieprawidłowości - zaznaczył Grupiński.

W poniedziałek kierownictwo firmy "Rol-Banc" ze Świerzna zasugerowało, że mięso na produkcję wędliny mogło pochodzić ze stada świń zarażonych włośniem, które trafiły do ubojni w Stuchowie. U ośmiu sztuk stwierdzono włośnie, dziewiątą lekarz weterynarii dopuścił do obrotu. Właśnie ta sztuka miała trafić do Świerzna.

Jak poinformował zastępca wojewódzkiego inspektora sanitarnego Kazimierz Brzeski, ogółem z podejrzeniem włośnicy zanotowano 146 chorych. 54 osoby trafiły do szpitali, 92 są leczone ambulatoryjnie. Sześciu pacjentów opuściło już szpital. Ostatniej doby przybyło dziewięciu chorych, z czego czworo hospitalizowano. Stan pacjentów lekarze określają jako średni. Jedynie jedna osoba jest w cięższym stanie.

Śledztwo w sprawie zachorowań na włośnicę prowadzi Prokuratura Okręgowa w Szczecinie.

Włośnica (trychinoza) jest odzwierzęcą chorobą inwazyjną. Jej źródłem są larwy, a przejściowo także postacie dojrzałe włośnia - nicienia o długości 1,5-3 mm. Choroba jest groźna, a jej leczenie długotrwałe. Człowiek zaraża się, jedząc surową lub niedogotowaną, zakażoną nicieniami lub ich larwami wieprzowinę lub dziczyznę, a także jedząc wędliny wędzone w zbyt niskiej temperaturze. Nie można zarazić się od chorego człowieka. Zachorowania są zwykle rodzinne.

Charakterystyczne objawy włośnicy to: bóle mięśni, po kilku dniach wysoka gorączka, z dreszczami, nudności, wymioty, biegunki, przemijający obrzęk twarzy i powiek, osłabienie, niekiedy wysypka na skórze, bowiem wędrówka larw nicienia (włośni) wewnątrz organizmu wywołuje objawy podobne do alergii. Możliwe powikłania włośnicy to: zapalenie oskrzeli i płuc, zapalenie mięśnia sercowego lub uszkodzenie ośrodkowego układu nerwowego.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)