"W wizycie duszpasterskiej nie chodzi o datki"
Nie chodzi datki, ale spotkanie modlitewne - opowiada o wizycie duszpasterskiej
księdz Jerzy Adamczewski, proboszcz parafii pw. św. Barbary na osiedlu Ustronie w Lubinie.
29.12.2006 | aktual.: 29.12.2006 09:14
Rozpoczął się czas kolędy. Po co księża odwiedzają swoich parafian?
Wizyta duszpasterska, popularnie zwana kolędą, jest oficjalnym spotkaniem księdza z każdą rodziną. Stanowi okazję do rozmowy o sprawach związanych z wiarą, z życiem parafii, ale i o problemach konkretnej rodziny. Wizyta ta pozwala księżom dostrzec to, co trudno im zobaczyć na co dzień. Zwłaszcza w dużych parafiach, w których nie zna się wszystkich ludzi, dopiero na kolędzie można zauważyć, kto potrzebuje pomocy duchowej czy materialnej.
Ile rodzin przyjmuje księdza? Czy ta liczba się zmienia?
W zasadzie nie. W naszej parafii jest ponad 2 tysiące rodzin. Nie przyjmuje nas jedna trzecia z nich.
Ile lat Ksiądz chodzi po kolędzie? Czy są jakieś istotne zmiany w podejściu ludzi do tych wizyt?
Chodzę od 20 lat. W Lubinie jestem od roku 1994, wcześniej pracowałem w Wałbrzychu i w Zgorzelcu. Ludzie związani z Kościołem nie zmieniają podejścia. Zdarza się czasem niechęć czy wręcz wrogość, ale rzadko. Ksiądz przychodzi z przesłaniem Chrystusa i musimy pamiętać, że mamy miłować każdego człowieka, także nieprzyjaciela. To właśnie jest duszpasterzowanie. W rozmowie często okazuje się, że niemiłe zachowanie jest wynikiem jakiejś pozy czy mody.
Jak trzeba się przygotować do wizyty duszpasterza?
Przede wszystkim chodzi o spotkanie modlitewne. Na stole powinien być krzyżyk, dwie świece, biały obrus i woda święcona. Zdarza się, że ludzie przyjmują księdza ubrani w dresy, ale nigdy nie zakładam, że robią to specjalnie. Często natomiast słyszę, że malutkie damy w wieku 4 czy 5 lat stroją się już od rana. Zawsze staram się pochwalić ich odświętne sukieneczki. Są wtedy bardzo szczęśliwe. Dzieci szkolne pokazują zeszyty do religii i dostają szóstki z uśmiechem. Nigdy nie robię im egzaminu, bo kolęda nie jest wizytacją.
Jak to jest z datkami? Są obowiązkowe? Na co Ksiądz przeznacza te pieniądze?
Na budowę Kościoła. To worek bez dna. Nie należy się skupiać na pieniądzach. Ludzie dają po 10, 20 złotych. Niektórzy więcej. Są rodziny, które krępują się, bo nie stać ich nawet na drobną ofiarę. Niepotrzebnie, bo datki nie są istotą.
Pamięta Ksiądz zabawne lub szokujące zdarzenia z kolędy?
W ciągu 20 lat raz przeżyłem prawdziwy szok, gdy w jednym mieszkaniu zobaczyłem mur, który budowało skłócone małżeństwo. Dosłownie stawiali ścianę z cegły. Na szczęście wiem, że wszystko się dobrze skończyło. Kiedyś dostałem w kopercie sprawozdanie ze spotkania SLD z listą uczestników. Innym razem zmieniłem porządek i zacząłem wizytę od ostatniego piętra. W jednym mieszkaniu nie było krzyżyka, w drugim też. Dopiero w trzecim pani powiedziała, że ich krzyżyk pożyczyli sąsiedzi z dołu. Odtąd już nic nie zmieniam.
Agata Grzelińska