W tym tygodniu kolejna partia zamiennika corhydronu
Jeszcze w tym tygodniu do Polski trafi z
Czech kolejna partia zamiennika corhydronu - hydrocortizon valeant
- poinformował rzecznik ministra zdrowia Paweł
Trzciński. To odpowiedź na doniesienia hurtowników i farmaceutów,
że w aptekach brakuje zamiennika wycofanego z obrotu preparatu.
28.11.2006 15:00
Dotarły do nas informacje, że zapasy leku wyczerpują się. Minister zdrowia wydał kolejną zgodę na import docelowy hydrocortizonu. Sprowadzi go, tak jak do tej pory, Polfa Rzeszów- powiedział Trzciński.
Na stronie internetowej MZ opublikowana została lista hurtowni, w których - według resortu - można nabyć zamienniki corhydronu. W większości z nich poinformowano, że zamienniki nie są obecnie dostępne. Zamiennik o nazwie solu-cortef jest dostępny w hurtowni Cefarm w Warszawie. Jak poinformowano w hurtowni PGF Urtica we Wocławiu, hydrocortizon valeant będzie dostępny prawdopodobnie jeszcze we wtorek. W hurtowni w Kielcach lek można zamówić i wtedy zostanie sprowadzony w ciągu kilku dni.
Jak wyjaśnił Trzciński, do tej pory sprowadzono do Polski kilkaset tysięcy ampułek zamienników corhydronu. Jednorazowo sprowadzanych jest kilkadziesiąt tysięcy ampułek.
Specjalista-farmakolog prof. Jacek Spławiński z Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego powiedział, że wszystkie zamienniki corhydronu są dokładnie tym samym lekiem, co wycofany z rynku produkt Jelfy. W ten sposób odpowiedział na doniesienia niektórych mediów, że sprowadzone do Polski zamienniki nie spełniają swojej roli, więc są innym rodzajem leku.
Prof. Spławiński wyjaśnił, że hydrocortizon to międzynarodowa nazwa leku, który poszczególni producenci nazywają tak, jak chcą, np. corhydron, solu-cortef, hydrocortizon-valeant.
Jeżeli coś zostało dopuszczone na polski rynek, musiało przejść bardzo skrupulatną kontrolę dokumentacji w Urzędzie Rejestracji Leków i nie ma żadnych wątpliwości, że to jest hydrocortizon. Inaczej to nie mogłoby znaleźć się na rynku- powiedział.
Prof. Spławiński podkreślił, że lek może nie zadziałać od razu, bo pacjentowi podano zbyt małą dawkę. Jego zdaniem, tak mogło być w przypadku pacjenta w Brodnicy, któremu lekarka najpierw podała hydrocortizon valeant, a kiedy - według niej - lek nie zadziałał, zaaplikowała mu zakazany corhydron. Dopiero wtedy stan pacjenta się poprawił. Ona podała mu podwójną dawkę tego samego leku. Dlatego leczenie stało się skuteczne - wyjaśnił.
Według rzecznika ministra zdrowia, Główny Inspektor Farmaceutyczny wciąż analizuje dokumenty dotyczące produkcji corhydronu w jeleniogórskiej Jelfie. Nie wiadomo, kiedy zapadnie decyzja o uruchomieniu produkcji leku w tej fabryce. Jest to uzależnione również od decyzji Urzędu Rejestracji Leków o zmianie opakowania corhydronu, tak by był łatwo odróżniany od innych preparatów.
Corhydron został wycofany z obrotu w całej Polsce w związku z tym, że w fabryce produkującej ten preparat - Jelfie - doszło do pomyłki. W efekcie w jednej z partii corhydronu mógł znaleźć się inny silny preparat zwiotczający mięśnie. Dotychczas potwierdzono, że do zamiany składu leków doszło w jednej ampułce.