W tanim państwie policjant patroluje pieszo
Policjanci mają więcej chodzić, a mniej jeździć. Wszystko po to aby oszczędzać i po to, aby ich było lepiej widać. Tak chce wojewódzki komendant policji w Gdańsku i zmniejsza limity paliwowe. Funkcjonariusze z mniejszych miejscowości są oburzeni.
07.06.2006 | aktual.: 07.06.2006 10:34
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Terenowe komendy i komisariaty już zapowiadają znaczne zmniejszenie liczby patroli zmotoryzowanych. Ciężko było kiedy otrzymywaliśmy 140 litrów paliwa na samochód, a teraz to już zupełna katastrofa - mówią nieoficjalnie policjanci z Kaszub. Nie wiemy, jak rozporządzać 100 litrami na jeden radiowóz. Na tym paliwie może on przejechać średnio ok. 800 km, a tyle często pokonuje się w ciągu kilku dni. Potem auto odstawimy na parkang i co dalej? - pytają policjanci?
Przedstawiciele KWP nie widzą tego w tak czarnych barwach. Chcemy wprowadzić zmianę sposobu pracy policjantów, aby stali się oni bardziej widoczni w parkach i na ulicach - tłumaczy zastępca komendanta wojewódzkiego policji w Gdańsku, Henryk Szczepański. Uważamy, że w patrolach pieszych będą oni bardziej skuteczni niż przesiadując za kierownicą radiowozu. Takiego modelu pracy policji domaga się też społeczeństwo. Nie ukrywam, że zmniejszenie limitów paliwowych zostało też wprowadzone w ramach racjonalnego gospodarowania finansami policyjnymi, które w tym roku, jeżeli chodzi o pomorską policję, zostały okrojone aż o ok. 10 procent. To bardzo dużo - tłumaczy.
Wiesław Formela, komendant kartuskiej policji, wydał już specjalne pismo, w którym polecił wdrożyć system nadzoru nad wykorzystaniem radiowozów przez policjantów oraz egzekwować zasadę ich wykorzystania wyłącznie do przemieszczania się. Komendant zapowiedział, że wykorzystanie paliwa będzie ściśle kontrolowane, a w przypadku przekroczenia norm nie przewiduje się dodatkowych należności dla policjantów.
Pieszy policjant wszędzie nie dotrze, a latem będzie więcej kolizji i wypadków, bo zjedzie się masa turystów z całej Polski - obawiają się funkcjonariusze. Także lokalne samorządy uważają, że komendant wojewódzki podjął błędną decyzję.
W utrzymaniu policyjnych radiowozów aktywnie pomaga np. większość gmin powiatów kaszubskich. Radni podejmują specjalne uchwały o dofinansowaniu policji. Są to z reguły kwoty rzędu kilku tysięcy złotych na zakup paliwa. Teraz samorządy są pełne obaw. Nie uchylamy się od pomocy dla policji, ale wolelibyśmy te pieniądze przeznaczyć na bardziej pożyteczne rzeczy, np. zakup sprzętu komputerowego, czy dofinansowanie radiowozu dla funkcjonariuszy, a nie na benzynę - mówi jeden z wójtów. Obcięcie limitów paliwowych nie jest dobrym pomysłem - dodaje Albin Bychowski, burmistrz gminy Żukowo. Jakoś nie mogę sobie wyobrazić, aby policjanci pieszo chodzili z wioski do wioski, które są oddalone od siebie o kilka kilometrów - dodaje Bychowski.
Model patroli pieszych może sprawdzić się w miastach, np. w samym Żukowie, ale poza jego granicami policjanci muszą poruszać się radiowozami. Uważam, że oszczędzanie na bezpieczeństwie w taki sposób, może przynieść wiele złego - martwi się Bychowski.
Policjanci z terenu krytykują KWP w Gdańsku, a ci z Trójmiasta - przynajmniej na razie - zachowują spokój. Okazuje się, że komendy z Gdańska, Gdyni i Sopotu potrafią w ciągu miesiąca zaoszczędzić na paliwie, nie zmniejszając liczby patroli. Radiowóz jest do przemieszczania się, a nie do jeżdżenia po ulicach - podkreśla nadkom. Mariusz Putno, rzecznik sopockich policjantów. Jeśli policjanci tego przestrzegają, to paliwo jest wykorzystywane w Sopocie w jakichś 80%. Najważniejsze są patrole piesze. Do tej pory mieliśmy do dyspozycji 3,3 tys. litrów na całą jednostkę w skali miesiąca - wyjaśnia.
Podobnie jest w Gdańsku. W biurze prasowym komendy miejskiej dowiedzieliśmy się, że biorąc pod uwagę liczbę kilometrów przejechanych przez radiowóz w ciągu miesiąca, paliwa i tak - pomimo oszczędności - powinno wystarczyć. Liczba interwencji, do których policjanci muszą dojechać radiowozem jest różna w każdym miesiącu - mówi Zbigniew Korytnicki z gdańskiej KMP. Czasem jest ich bardzo dużo, a czasem zdarzają się tylko sporadycznie. Paliwa jak na razie wystarcza - dodaje.
Słupska policja na razie nie ma problemów z limitami paliwowymi. Większość radiowozów jest zasilana gazem. Marek Paszkiewicz, zastępca komendanta miejskiego policji w Słupsku twierdzi, że zagrożenia postojem słupskich radiowozów nie ma. - Limit, jaki mamy, przyznany przez Komendę Wojewódzką, w zupełności nam wystarcza. Do tej pory go nie przekroczyliśmy i nie spowodował ograniczenia naszych działań - chwali Paszkiewicz. Słupska policja docelowo chce zasilać gazem wszystkie radiowozy. Wystąpiła już do słupskiego samorządu oraz Funduszu Ochrony Środowiska o dofinansowanie projektu.
Leszek Dawidowski, Maria Sowisło, Karolina Ołoś