W Szwecji zniknęło 20 małych uchodźców
20 małych uchodźców zniknęło z dworca kolejowego w szwedzkim Malmö - informuje gazeta "Aftonbladet". - Nie wiemy, kto zabrał dzieci - mówi Setareh Yousefi z urzędu migracyjnego.
Jak czytamy w gazecie, wśród uchodźców, którzy trafili do Szwecji, jest dużo samotnych dzieci i nastolatków. Część z nich zniknęła bez śladu z dworca w Malmö, ale nie wiadomo dokładnie ile, ponieważ nie zostali jeszcze zarejestrowani na liście uchodźców.
Setareh Yousefi tłumaczy, że być może dzieci trafiły do krewnych, ale tego nie potwierdzono. Pojawiają się także informacje, że Szwedzi przychodzą i zabierają dzieci, by się nimi zaopiekować.
Annelie Larsson, odpowiedzialna za sprawy socjalne w urzędzie miasta, ma nadzieję, że zaopiekowali się nimi życzliwi ludzie. Podkreśla jednak, że tego rodzaju pomoc jest nielegalna. Potwierdziła, że każdego dnia do Malmö przyjeżdża od 40 do 50 samotnych dzieci.
W Sztokholmie ze względów bezpieczeństwa policja postanowiła zamknąć te perony, na które wjeżdżają pociągi z uchodźcami. Dostęp do przyjeżdżających będzie miała tylko policja, pracownicy urzędu migracyjnego oraz pracownicy socjalni.
Kryzys migracyjny w Unii Europejskiej
Na nadzwyczajnym posiedzeniu zbierają się w poniedziałek w Brukseli ministrowie spraw wewnętrznych UE, by rozmawiać o kryzysie migracyjnym. W niedzielę Niemcy przywróciły kontrole na swych granicach, tego dnia do Austrii dotarło kolejnych 15 tys. uchodźców.
Szefowie MSW będą dyskutować o sposobach złagodzenia kryzysu, w tym o proponowanym przez Komisję Europejską rozdzieleniu między państwa unijne 160 tysięcy uchodźców. Do Polski ma trafić około 12 tysięcy osób.
Część państw nie zgadza się na narzucanie im kwot podziału uchodźców. Do tej pory najmocniej protestowały państwa Grupy Wyszehradzkiej: Polska, Czechy, Węgry i Słowacja.
Zobacz także: Gdzie trafią uchodźcy, którzy przyjadą do Polski?