W SOP brakuje ludzi, ale działa wykrywacz kłamstw. "Groźby i szukanie haków”
W Służbie Ochrony Państwa, która zastąpiła BOR brakuje doświadczonych ludzi, ale uruchomiono wykrywacz kłamstw. - Panuje atmosfera strachu. Komendant może go użyć wobec każdego. Wzywają po dwóch – słyszymy. Według naszych informatorów od funkcjonariuszy zebrano też oświadczenia majątkowe.
Obowiązująca od lutego ustawa o Służbie Ochrony Państwa, która zastąpiła Biuro Ochrony Rządu, ze względu na brak rozporządzeń w wielu aspektach jest martwym prawem. Przez kilka miesięcy nie działał też przepis umożliwiający użycie wykrywacza kłamstw. Sytuacja uległa zmianie, bo – jak twierdzą nasze źródła w SOP – w maju wariograf był już czynny, ponieważ udało się znaleźć osobę, która jest uprawniona do jego obsługi.
- Wariograf jest obsługiwany przez funkcjonariuszkę, która wcześniej przyszła z innej służby. Wzywają po dwie osoby. To kandydaci do służby. Chcą uzbierać grupę, która mogłaby zacząć kurs zerowy (początkowy – przyp. WP) – mówi anonimowo funkcjonariusz SOP.
"Sposób na sprawdzanie lojalności”
Rozmówcy Wirtualnej Polski zauważają, że w BOR wariograf był użyty kilka razy, a uruchomienie go teraz jest odbierana jako „sposób na sprawdzanie lojalności”.
Gen. Grzegorz Mozgawa podkreśla w rozmowie z WP, że wcześniej w BOR wariograf był używany w sporadycznych wypadkach. – Pamiętam jeden. Chodziło o potwierdzenie, że nasi funkcjonariusze brali udział w jakimś zdarzeniu. Korzystaliśmy z pomocy Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego – mówi Mozgawa, który był szefem BOR w latach 2001-2005.
- Panuje atmosfera strachu. Padają groźby użycia wariografu. Komendant może go użyć wobec każdego i w każdej sytuacji. To taki straszak. Siadasz i jedziesz – mówi funkcjonariusz, który zamierza odejść z SOP.
Koperty trafiły do zalakowanych kopert
Jako straszak jest też odbierany niestosowany wcześniej w BOR wymóg składania oświadczeń majątkowych przez wszystkich funkcjonariuszy.
- Oświadczenia majątkowe musieli składać wszyscy jeszcze w BOR. Dostaliśmy tabelki i dwa tygodnie na ich wypełnienie. Oświadczenia pewnie trafiły do sejfu. To szukanie haków – mówi nam funkcjonariusz SOP.
Zobacz także: Sienkiewicz odpowiada Brudzińskiemu. Cięta riposta
- Sam musiałem wypełniać oświadczenie, choć wiedzieli, że nie chcę zostać w SOP – dodaje nasz drugi rozmówca.
Kolejny precyzuje: - To było robione na wariata, bo nie dostaliśmy żadnych wytycznych, jak oświadczenie ma być wypełnione. Przy nas oświadczenia trafiały do koperty, która była lakowana. Zapewniali, że oświadczenie będzie sprawdzane tylko w sytuacji, gdy zostaniemy posądzeni np. o korupcję, ale ja im nie wierzę.
Według projektu rozporządzenia określającego warunki użycia wariografu – jak w maju informowało Radio RMF – można z niego skorzystać m.in. w przypadku "występowania niepożądanych zachowań", jak podatność na używki, czy o podejrzane kontakty. Przy pomocy wykrywacza kłamstw będzie sprawdzane także, czy funkcjonariusze popełniali przestępstwa. Osoby, które do badań wyznacza komendant SOP, muszą wyrazić na nie zgodę.
Rzecznika BOR Anna Gdula-Bomba była dla nas nieuchwytna. Do czasu publikacji tekstu nie odbierała telefonu i nie odpisywała na SMS z prośbą o odniesienie się do sprawy.
Masz newsa, zdjęcie lub film? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl