W SLD awantura o wyborczy szyld
Politycy Sojuszu są zaskoczeni szyldem, który ma ich prowadzić w wyborach do europarlamentu. Nazwa pod jaką będą startować brzmi: Koalicyjny Komitet Wyborczy SLD-UP. Działacze ślą protesty i żądają wyjaśnień od szefa partii - poinformował serwis internetowy tvp.info.
SLD po mandaty w Brukseli idzie razem z Unią Pracy, OPZZ i Polską Lewicą - partią Leszka Millera. Jeszcze w sobotę Rada Krajowa Sojuszu podjęła uchwałę, że lewicowe partie wystartują pod szyldem: SLD – Lewica. - Chcieliśmy w ten sposób utrwalić nazwę naszego klubu parlamentarnego Lewica i nie dopuścić do tego, by któryś z naszych partnerów czuł się gorszy przez to, że inny byłby wyróżniony – mówi jeden z wysokich rangą polityków Sojuszu.
Jednak w poniedziałek Marek Siwiec, który koordynuje kampanią do europarlamentu obdzwaniał członków zarządu krajowego partii, tłumacząc, że jednak nazwę trzeba zmienić, tak by było w niej i SLD i UP. - Nie wszyscy się na to zgodzili - twierdzi jeden z członków zarządu. Na pewno nie zgodzili się działacze ze Śląska. „Niedopuszczalne jest, żeby przewodniczący Sojuszu Lewicy Demokratycznej jednoosobowo zmieniał decyzje podjęte na posiedzeniu Rady Krajowej.” - protestują w oświadczeniu przesłanym szefowi SLD. - Protest dotyczy samej formuły zmiany nazwy – tłumaczy Witold Klepacz, poseł i wiceszef śląskiej struktury SLD.
Zmianą zaskoczony jest też wicemarszałek Sejmu Jerzy Szmajdziński, który forsował szyld SLD-Lewica. - Cóż, nastąpiła nieoczekiwana zmiana nazwy. Na pewno rada krajowa i zarząd partii będą oczekiwały wyjaśnień - mówi. Czy zmiana była jednak nieoczekiwana? Jeszcze w lutym Grzegorz Napieralski podpisał wstępne porozumienie o współpracy z UP. W piśmie znalazł się zapis o „stworzeniu Koalicyjnego Komitetu Wyborczego SLD-UP”.
Rozczarowania nie kryje też partner polityczny SLD Leszek Miller. - Nazwa z SLD-Lewica byłaby trafniejsza, bo to szersza formuła, która łączy wszystkich - mówi były premier. Jednak zdaniem rzecznika partii Tomasza Kality nic takiego się nie stało. - Nie ma żadnej awantury, a w czasie gdy przyjmowaliśmy nazwę Komitetu Wyborczego równolegle trwały konsultacje z naszym koalicjantem, Unią Pracy - mówi Miller.
Agata Kondzińska