W sieci wrze po zakłóceniu konferencji Tuska. "Wysłano bojówki z TVP"
Przed siedzibą TVP w Warszawie doszło do awantury. Michał Rachoń chciał zakłócić wystąpienie Donalda Tuska. W ostrą dyskusję włączył się Michał Kołodziejczak. Sytuacja wzbudziła duże emocje. "PiS już się nie maskuje: wysyła bojówki z TVP, by zrywały konferencje prasowe opozycji" - stwierdził na Twitterze Bartłomiej Sienkiewicz. Głos zabrali również politycy Zjednoczonej Prawicy.
Donald Tusk podczas wtorkowej konferencji zapowiedział, że politycy KO będą przychodzić do programów TVP.
- Dla wszystkich przyzwoitych ludzi to poważny dylemat, czy przekraczać próg tego miejsca. Mamy jednak sam środek kampanii wyborczej. Zobaczyliśmy, jak wielkie wrażenie zrobiło wystąpienie marszałka Grodzkiego, który powiedział kilka słów prawdy nt. afery wizowej - wyjaśnił lider KO.
Na konferencję Tuska przyszedł m.in. Michał Rachoń. Pracownik TVP próbował zadawać pytania byłemu premierowi. Doszło do awantury, w którą włączył się Michał Kołodziejczak z Agrounii.
W sieci gorąco po awanturze na konferencji. "Bandycka władza"
"PiS już się nie maskuje: wysyła bojówki z TVP by zrywały konferencje prasowe opozycji. To jest bandycka władza, a nie normalna partia państwa demokratycznego" - skomentował sytuację Bartłomiej Sienkiewicz (pisownia oryginalna).
"Rachoń w sposób idealny pokazał na czym polega praca funkcjonariuszy PiS w Telewizji Publicznej. Będzie ciężko, ale nie boimy się i nie odpuścimy, żadnej możliwości dotarcia do Polaków. A później rozliczymy, naprawimy szkody i pojednamy Polaków" - uznała Kinga Gajewska (pisownia oryginalna).
Z kolei Patryk Jaki przekonywał, że gdy na jego spotkanie przyszła posłanka PO, przekazał jej mikrofon. "Tusk i jego rosyjsko podejrzani ludzie fizycznie odpychają dziennikarza na konferencji prasowej(!), którą sam zwołał. Jest przyzwyczajony tylko do swoich lizusów i śpiewania mu sto lat w telewizji. Charakterystyczne, że obok niego z jednej strony stoi zastępca Urbana a z drugiej gość co pokazywał "fucka USA" . Reset na 1 obrazku" - napisał na Twitterze europarlamentarzysta (pisownia oryginalna).
"Donald Tusk przyszedł pod TVP, ale odmówił odpowiedzi na pytania Michała Rachonia. Posłowie PO go przepychają, a prowadząca konferencję straszy Policją. Tak właśnie wygląda wolność słowa PO w praktyce. Przypomniały się mroczne czasy..." - skomentował sytuację poseł PiS Sebastian Kaleta (pisownia oryginalna).
Sam Michał Kołodziejczak zamieścił w sieci zdjęcia spod siedziby TVP. "Dzisiejsza sytuacja pod TVP pokazuje jasno. Pracownicy mediów publicznych to żadni dziennikarze, to funkcjonariusze partyjni i kłamcy. Na dodatek bezwstydni i bez żadnych zasad. Ale jak widać ciągle nie mają sposobu na spokojną i zdecydowaną reakcję" - skomentował lider Agrounii (pisownia oryginalna).
"Pan Rachoń to po latach za dużo o telewizji i 'obrazku' nie wie. Aż dziwne, że po takim czasie można nie mieć świadomości jak to wygląda i jak się sprzeda" - oceniła dziennikarka Dominika Długosz (pisownia oryginalna).
Radomir Wit z TVN24 uznał, że "prócz nawigowania prezesa PiS po Sejmie, media rządowe nabyły nowe kompetencje". "Przerywanie konferencji prasowych opozycji" - ocenił. Patryk Michalski z WP zaznaczył, że w tej roli wystąpił "były działacz PiS, obecnie pracownik tvp" (pisownia oryginalna).
"Każdy ugrał swoje. Opozycja będzie pokazywać krzyczącego Rachonia, TVP pokaże groźby Tuska. Wszyscy zadowoleni. Kampania w toku" - uznała Kamila Baranowska z Interii (pisownia oryginalna).
Wszystkie informacje o wyborach 2023 znajdziesz TUTAJ.