ŚwiatW Rosji też zliberalizowano prawo dot. przemocy w rodzinie. Skutki były zatrważające

W Rosji też zliberalizowano prawo dot. przemocy w rodzinie. Skutki były zatrważające

Polska nie jest jedynym państwem, gdzie pojawiły się pomysły liberalizacji prawa dotyczącego przemocy domowej. W Rosji wcielono je w życie w 2017 roku. Niedługo potem organizacje i urzędy zostały zalane falą nowych skarg ze strony ofiar.

W Rosji też zliberalizowano prawo dot. przemocy w rodzinie. Skutki były zatrważające
Źródło zdjęć: © PAP/EPA | Maxim Shipenkov
Oskar Górzyński

02.01.2019 | aktual.: 02.01.2019 13:36

Kiedy w lutym 2017 roku Władimir Putin podpisał ustawę łagodzącą kary dla sprawców przemocy w rodzinie, rosyjska rzecznik praw obywatelskich Tatiana Moskalkowa była jedną z wielu osób popierających ten ruch. Niecałe dwa lata później, przerażona jej skutkami, apelowała o zmianę prawa.

- Uważam, że dekryminalizacja była błędem i powinniśmy przyjąć prawo zwalczające przemoc domową - stwierdziła urzędniczka podczas konferencji w grudniu.

Rosyjska ustawa różniła się od wycofanego już projektu polskiego Ministerstwa Rodziny i Polityki Społecznej. Liberalizacja polegała na znacznym zmniejszeniu kary dla sprawców "jednorazowych" pobić, których skutkiem były powierzchowne obrażenia i rany.

Powody były różne. Według Jeleny Mizuliny, posłanki partii Sprawiedliwa Rosja, która zgłosiła projekt nowelizacji ustawy, chodziło o zmniejszenie ingerencji państwa w życie rodzinne. Inni argumentowali, że to zmiana "zdroworozsądkowa" - chodziło o zrównanie kar za pobicie w rodzinie z karami za pobicie przez osoby obce. W rezultacie, sprawcy, który pobił swoją ofiarę, zostawiając tylko niewielkie rany i zrobił to po raz pierwszy, grozi mandat w wysokości do 30 tys. rubli (ok. 1600 zł) lub maksimum 15 dni więzienia. Wcześniej było to 2 lata pozbawienia wolności.

Natychmiastowy efekt

Skutki było widać w statystykach już po roku obowiązywania ustawy. Co ciekawe, liczba przypadków zgłaszanych na policję radykalnie się obniżyła. W porównaniu z 2016 rokiem, kiedy zarejestrowano 65 tysięcy spraw, w pierwszym roku obowiązywania ustawy odnotowano 30 tysięcy mniej takich przypadków. Co jednak znamienne, lawinowo wzrosła za to liczba skarg zgłaszanych do organizacji pozarządowych oraz rzecznika praw obywatelskich. Liczba kobiet, które zadzwoniły z prośbami o pomoc do centrów ANNA, ośrodków oferującym pomoc bitym kobietom, zwiększyła się o ponad jedną trzecią. Z kolei w 2018 roku biuro rzecznika praw obywatelskich zanotowało wzrost liczby skarg o 27 procent.

- Państwowe statystyki pokazują tylko sprawy kryminalne. Nowe prawo dało domowym katom łatwą drogę wyjścia. To był sygnał, że państwo nie postrzega pobić w rodzinie za poważny problem i w nieunikniony sposób dało sprawcom zwiększone poczucie bezkarności - tłumaczyła Marina Pisklakowa, szefowa Centrum ANNA, cytowana przez dziennik "Guardian"

Jej zdaniem sytuacja jest tym bardziej dramatyczna, że przemoc w rodzinie jest w Rosji ogromnym problemem. Jej skalę jednak trudno ocenić, bo tylko niewielka liczba przypadków jest zgłaszana. Niektóre szacunki mówią nawet o 16 milionach kobiet doświadczających przemocy domowej każdego roku, choć policyjne statystyki wykazują ok. 60 tysięcy takich przypadków.

Co być może najbardziej szokująca jest liczba kobiet zabijanych przez członków rodziny. Jak donosiła agencja Reuters, od ponad dekady jest ona szacowana na 10-15 tysięcy. W czterokrotnie mniejszej Polsce najbardziej pesymistyczne szacunki mówią o 400 ofiarach śmiertelnych.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Zobacz także
Komentarze (12)