ŚwiatW Rosji szydzą z artykułu na temat Polski

W Rosji szydzą z artykułu na temat Polski

Artykuł płk. Kowalowa zamieszczony na oficjalnej stronie Ministerstwa Obrony Rosji to bzdura „jakich pełno w Internecie” uważa specjalista ds. stosunków polsko-rosyjskich prof. Andrzej de Lazari. Z założeniem tym zgadza się analityk OSW Anna Łabuszewska. Jej zdaniem, ta sprawa to być może tylko„wypadek przy pracy”. Część mediów w Rosji jest oburzona artykułem, niektóre szydzą z autora i Ministerstwa Obrony.

W Rosji szydzą z artykułu na temat Polski
Źródło zdjęć: © PAP/EPA | Yuri Kochetkov

- Wszyscy zapewne zdają sobie sprawę, że najprzeróżniejszych bzdurnych wypowiedzi w internecie nie brak. Do takich należy zaliczyć oczywiście tekst pułkownika Kowalewa – tak dla Wirtualnej Polski komentuje całą sprawę słynny polski rosjoznawca z Uniwersytetu Łódzkiego prof. Andrzej de Lazari.

Szydzą i domagają się kary

- Część rosyjskich portali i gazet jest oburzona i domaga się przykładnego ukarania bęcwała za próbę rehabilitacji Hitlera, część szydzi sobie z niego i rosyjskiego Ministerstwa Obrony – dodaje.

- Krytyka jest powszechna – podkreśla prof. de Lazari. Dziś artykuł zniknął ze strony Ministerstwa Obrony. Oświadczono również, że tekst Kowalowa nie jest stanowiskiem Ministerstwa i że Rosja w żadnej mierze nie oskarża Polaków o rozpętanie wojny.

W opinii rosjoznawcy z UŁ, Kowalow postanowił zapewne twórczo odpowiedzieć na nieszczęsne zarządzenie Dmitrija Miedwiediewa o powołaniu specjalnej Komisji do spraw przeciwdziałania falsyfikacji historii na niekorzyść Rosji”.

Jak zauważa prof. de Lazari: możemy się niestety spodziewać, że wzrośnie ilość chętnych do obrony zbrodni komunistycznych w imię "obrony Rosji".

Odgórnie sterowane zamieszanie?

Sprawy nie chciał komentować Marek Menkiszak, kierownik działu rosyjskiego w Ośrodku Studiów Wschodnich (OSW). Jego zdaniem artykuł płk. Kowalowa pokazuje poglądy części "rosyjskich historyków, lub raczej tych, który się za historyków uważają". - Są jednak ludzie, którym zależy na tym, by zrobić zamieszanie w stosunkach polsko-rosyjskich - zauważa Menkiszak.

Anna Łabuszewska analityk OSW, która na swoim blogu pisała o artykule Kowalowa już dwa tygodnie temu, stwierdziła w rozmowie z WP.PL, że umieszczenie tekstu płk. Kowalowa na stronie Ministerstwa Obrony to "wypadek przy pracy", który powstał przy okazji wezwania prezydenta Rosji, by chronić historię Rosji przed niekorzystnymi zafałszowaniami.

- Rosyjskie władze prowadzą politykę – jak to nazywają – przeciwdziałania fałszowaniu historii. Bronią w ten sposób swojej „mitycznej” wizji historii, w której centralną ideą jest idea zwycięstwa w Wielkiej Wojnie Ojczyźnianej, czyli II wojnie światowej. Jest to tak naprawdę jedyna idea, która jednoczy społeczeństwo rosyjskie – zauważa Łabuszewska. Być może publikacja była reakcją na odgórnie rzucone hasło: brońmy naszej wielkiej historii.

- W ramach tej polityki pod dywan zmiata się wszystkie te elementy, które mogłyby naruszyć tę mityczną wizję historii – zauważa specjalistka z OSW.

Prezydent Rosji Dmitrij Miedwiediew dwa tygodnie temu powołał Komisji ds. przeciwdziałania próbom fałszowania historii na szkodę interesów Federacji Rosyjskiej.

- W skład tej komisji wchodzi jedynie dwóch historyków – analizuje Łabuszewska - Reszta to politycy i propagandziści, jak deputowani rosyjskiej Dumy Natalia Narocznicka czy Siergiej Markow, którzy bronią wielkomocarstwowej wizji Rosji.

Polityka historyczna Rosji jest, zdaniem Łabuszewskiej, element szerszej strategii trzymania w strefie wpływów państw postradzieckich, zwłaszcza Ukrainy i państw bałtyckich. - Te kraje intensywnie poszukują dziś swojej wizji historii - podkreśla rozmówczyni WP.PL.

- Niechęć do odmiennych wizji historycznych w Rosji jest podsycana odgórnie – zauważa specjalistka z OSW. - Polska od pięciu lat była niemal nieobecna w tym rosyjskim dyskursie historycznym, w każdym razie nie była dyżurnym chłopcem do bicia. W 2004 r. byliśmy świadkami fali antypolskich materiałów, mających na celu zdyskredytowanie Polski jako mało aktywnego członka koalicji antyhitlerowskiej o znikomym udziale w walce przeciwko faszystowskim Niemcom - opisuje Łabuszewska.

Komisja będzie miała dużo pracy...

- Można założyć, że tego typu publikacje były inspirowane „z góry” najpierw nagle pojawiła się cała seria artykułów prasowych, a potem równie nagle jak na komendę temat została wyciszona - analizuje specjalistka. - W stosunkach polsko-rosyjskich najbardziej drażliwą pozostaje kwestia osądzenia zbrodni katyńskiej. Mimo że pracuje komisja dwustronna ds. trudnych, która rzetelnie ocenia sprawę Katynia, to jej prace na razie nie wpływają na niechętną postawę władz, torpedujących choćby dostęp do materiałów archiwalnych - zauważa.

Gleb Pawłowski, czołowy strateg polityczny Kremla cytowany przez IAR, stwierdził, że artykuł "jest historycznym błędem i głupotą". - Zgadzam się z Pawłowskim. To co napisał płk Kowalow jest niekompetentne.Z drugiej strony – mamy przecież do czynienia z oficjalnym, opublikowanym na stronie Ministerstwa Obrony materiałem wojskowego historyka. Jeśli ten materiał odzwierciedla sposób myślenia rosyjskich historyków wojskowych na temat II wojny światowej, to wspomniana komisja do spraw trudnych jeszcze długo będzie miała co robić - podkreśla Łabuszewska.

Paweł Orłowski, Wirtualna Polska

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)