"W raporcie komisji Millera brakuje dwóch elementów"
Raport komisji szefa MSWiA Jerzego Millera nie zadowoli wszystkich i nie zamknie dyskusji na temat katastrofy smoleńskiej - uważa politolog Jarosław Flis. Jak dodał dymisja ministra Klicha w tym momencie jest czymś, czego wszyscy się spodziewali. Z kolei prof. Kazimierz Kik powiedział, że PO "przeczekała 'Biała Księgę' PiS-u, która stanowi raczej taki zbiór insynuacji, niż jakieś osiągniecie badawcze. I bardzo spokojnie (...) ogłosiła bardzo merytoryczny, bardzo wiarygodny, aczkolwiek bardzo ostrożny raport.
29.07.2011 | aktual.: 29.07.2011 19:06
Zdaniem Flisa raport komisji Millera nie zadowoli wszystkich. - Już widać, że to tak jest odbierane, zarówno ze strony opozycji, która prezentuje fundamentalne wątpliwości, jak i tych ośrodków, które na przykład lansowały tezę nacisku na pilotów Tu-154M. Oficjalny raport stawia tezę zupełnie przeciwną. Myślę, że raport zostawi wszystkich przy tym, co myśleli wcześniej. Chyba nie ma takich faktów, które mogłyby zmienić opinie obozów politycznych na tę sprawę - uważa.
W ocenie eksperta na uwagę zasługuje fakt, iż prezentacja raportu odbyła się przed wyborami. - Kampania wyborcza zostanie ogłoszona na dniach. Czy tak to zostało skalkulowane, żeby zaprezentować raport na krótko przed wyborami - tego nie sposób dociec. Z jednej strony prezentacja raportu jest dużym wydarzeniem medialnym, a z drugiej strony uwaga Polaków jest skoncentrowana na różnych sprawach - czy to wyborach, czy na wakacjach - zaznacza Flis.
Pytany o dymisję szefa MON Bogdana Klicha, powiedział, że "to jest takie polityczne absolutne minimum w tego typu sytuacjach". - Wdaje mi się, że nikt nie będzie bronił ministra Klicha i uznawał, że jego dymisja jest nieadekwatna. Czy ona zamknie sprawę? Raczej nie. Ci, którzy uważają, że odpowiedzialność polityczna jest poważniejsza, będą twierdzić, że to mało. Ci, którzy nie są zainteresowani tym, żeby ta sprawa wracała, będą uważali, że jest zamknięta. Nic nie wskazuje na to, żeby miały miejsce kolejne dymisje. Obóz rządowy uzna, że dymisja Klicha jest wystarczającą polityczną reakcją - dodaje.
"Przeczekali 'Białą Księgę'
- Platforma przeczekała Biała Księgę PiS-u, która stanowi raczej taki zbiór insynuacji, niż jakieś osiągniecie badawcze. I bardzo spokojnie, w połowie lata ogłosiła bardzo merytoryczny, bardzo wiarygodny, aczkolwiek bardzo ostrożny raport. Jest to raport rządowy, a raport rządowy to raport Platformy Obywatelskiej. Ten raport różni się od dwóch poprzednich dokumentów - stanowi przeciwieństwo raportu komisji MAK i raportu PiS - mówi prof. Kik.
- Raport Millera jest w moim przekonaniu raportem ściśle technicznym, pragmatycznym, rzeczowym. Brakuje w nim jednak dwóch elementów - wzmianki o obecności gen. Błasika w kokpicie i możliwość nieformalnego nie tyle przymusu, bo to za mocne słowo, ale wymuszania decyzji. To ukłon rządu w stronę elektoratu PiS, a zwłaszcza duży ukłon pod adresem tragicznie zmarłych. Nie ma mowy o elemencie winy czy to prezydenta, czy to gen. Błasika, czy to kogokolwiek - zaznacza ekspert.
Jak podkreśla Kik, raport "nie zadowoli rzecz jasna PiS, tych wyborców tej partii, którzy nie lubią Rosjan". - Nie zadowoli też tych, takich jak ja, którzy uważają, że jednak były naciski. Cała wina w raporcie komisji Millera została zrzucona na system - kształcenia, szkolenia, związany z dyscypliną w armii. Także system po stronie rosyjskiej - dodaje.
W jego ocenie dymisja ministra obrony narodowej Bogdana Klicha miała "oczyścić atmosferę wokół tej sprawy". - Była wcześniej zaplanowana, wybrano dokładnie jej moment - podsumowuje Kik.