PolskaW przyszłym tygodniu wyrok w procesie Milczanowskiego

W przyszłym tygodniu wyrok w procesie Milczanowskiego

Za tydzień, 18 lutego, ma zapaść wyrok w
sprawie byłego szefa MSW Andrzeja Milczanowskiego, oskarżonego o
ujawnienie 1995 r. tajemnicy państwowej w związku ze sprawą
rzekomego szpiegostwa ówczesnego premiera Józefa Oleksego.

11.02.2008 | aktual.: 11.02.2008 15:55

Strony wygłosiły mowy końcowe w procesie toczącym się za zamkniętymi drzwiami przed Sądem Okręgowym w Warszawie. Po rozprawie prokurator powiedział tylko, że podtrzymuje oskarżenie i domaga się dla Milczanowskiego kary w granicach określonych ustawowo za zarzucany mu czyn - 3 do 5 lat więzienia.

Milczanowski powiedział, że spełniał swój obowiązek i dziś postąpiłby tak samo. Wykonywałem swoje powinności. Czuję się niewinny, wniosłem o uniewinnienie. Stwierdziłem, że wszystko, co czyniłem w tej sprawie, to nic innego jak wykonywanie swoich obowiązków służbowych - powiedział.

Według Oleksego, który występował w sprawie jako oskarżyciel posiłkowy, Milczanowski "bronił się w sposób karkołomny, uporczywy, przywoływał przeróżne okoliczności". Sąd to wszystko zważy, wyda orzeczenie. Dla mnie nie ma tu żadnej motywacji osobistej, to nie jest proces między mną a Milczanowskim, to sprawa z powództwa publicznego. Będzie ciekawe oceniać tę sprawę i ją analizować przez pryzmat wydarzeń, jakie to w Polsce wywołało, co ta prowokacja spowodowała, z czego się wzięła i dlaczego Andrzej Milczanowski tkwi w uporze przy swoim - mówił Oleksy.

Prokuratura oskarżyła 68-letniego Milczanowskiego (obecnie notariusza w Szczecinie), że 21 grudnia 1995 z trybuny Sejmu, jako szef MSW, ujawnił tajemnicę państwową mówiąc, iż premier Oleksy był źródłem informacji dla wywiadu ZSRR, a później Rosji - m.in. podczas kontaktów z oficerem KGB Władimirem Ałganowem. Ponadto "bezprawnie powiadomił" o zarzutach wobec Oleksego m.in. ówczesnego prezydenta-elekta Aleksandra Kwaśniewskiego oraz marszałków Sejmu i Senatu.

Sprawa rzekomego szpiegostwa, ujawniona na kilka dni przed końcem kadencji prezydenta Lecha Wałęsy, wywołała wielki kryzys polityczny. Oleksy nazwał sprawę prowokacją, bo MSW sugerowało za kulisami jego odejście z urzędu premiera. Zaprzeczył, by był agentem, choć przyznał, że "biesiadował" z Ałganowem. Na początku 1996 r. Oleksy podał się do dymisji, gdy prokuratura wojskowa wszczęła śledztwo w jego sprawie, o co 19 grudnia 1995 r. wniósł Milczanowski. W kwietniu 1996 r. śledztwo umorzono z powodu niestwierdzenia przestępstwa szpiegostwa. Prokuratura podkreśliła, że materiały zebrane przez UOP nt. Oleksego można traktować "wyłącznie jako poszlaki". Do dziś nie wiadomo, kto był agentem KGB o kryptonimie Olin.

Pod koniec 1996 r. kolejny rząd SLD - Włodzimierza Cimoszewicza, opublikował "Białą Księgę" z wyborem dokumentów sprawy Oleksego, aby dowieść bezpodstawności zarzutów wobec niego. Milczanowski uznał, że publikacja ujawniła mechanizmy działania polskiego wywiadu. Ówczesny szef MSW Zbigniew Siemiątkowski zapewniał, że nie zagroziło to interesom tajnych służb.

Warszawska prokuratura badała, czy Milczanowski przekroczył obowiązki służbowe, ujawniając tajemnicę państwową, jaką są informacje służb specjalnych o danej osobie. Prokuratura oparła się m.in. na sprawozdaniu sejmowej komisji nadzwyczajnej, która badała legalność działań w sprawie Oleksego. Według przyjętego w 1996 r. przez Sejm sprawozdania, działania w tej sprawie oficerów UOP oraz Milczanowskiego mogły naruszać prawo.

Śledztwo w sprawie Milczanowskiego pierwotnie umorzono w 1998 roku, ponieważ uznano, że minister może odpowiadać tylko przed Trybunałem Stanu. Oleksy odwołał się od tej decyzji do sądu, który w 2000 r. nakazał wznowić śledztwo. W 2001 r. Trybunał Konstytucyjny orzekł zaś, że minister może odpowiadać przed sądem karnym za przestępstwa popełnione w związku z zajmowanym stanowiskiem, jeśli Sejm nie postawi go przed Trybunałem Stanu. We wrześniu 2001 r. Sejm, większością głosów AWS i UW, zdecydował o umorzeniu postępowania z wniosku posłów SLD o postawienie Milczanowskiego przed Trybunałem.

W maju 2002 r. prokuratura postawiła Milczanowskiemu formalne zarzuty. Oskarżenie mnie uważam za przejaw zemsty ze strony SLD - komentował wtedy Milczanowski. (mg)

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)