W poślizgu na sedesie
Mistrzostwa Polski w Ślizgu na "Bele Czym" zakończyły się w sobotę w Szklarskiej Porębie. Pierwszą nagrodę zdobyli konstruktorzy dzbana wiklinowego gigantycznych rozmiarów.
15.02.2003 | aktual.: 16.02.2003 13:23
Zwycięzcy z Cieśli koło Oleśnicy swój pojazd budowali tylko tydzień, gdyż na co dzień zajmują się wyrabianiem różnych przedmiotów z wikliny. Do budowania swojego "bele czego" zużyli ok. 100 kg wikliny oraz kilka elementów stalowych. Misterne wykonanie ogromnego dzbana doceniło trzyosobowe jury, które przyznało dwóm mężczyznom i wnuczce jednego z nich pierwszą nagrodę oraz elektryczną bieżnię.
Drugie miejsce zdobyła "maczugoterapia" czyli drewniany pojazd z załogą rodem jeszcze z czasów jaskiniowców. Mężczyźni w jutowych workach i z maczugami wyglądali na bardzo zadowolonych z wygranej. Kilkuosobowa ekipa w nagrodę otrzymała (niestety tylko jeden) skuter.
Natomiast trzecie miejsce przyznano "Księdze Harrego Pottera", czyli pozjazdowi, który był połową starego trabanta umieszczoną na gałęziach i tym samym miał udawać latający samochód tuż po wylądowaniu na drzewie. Zwycięzcy otrzymali od organizatorów namioty oraz śpiwory.
Tegoroczna impreza, podobnie jak wcześniejsze, cieszyła się ogromnym zainteresowaniem nie tylko widzów, ale i konstruktorów, którzy na mistrzostwa przybyli z całej Polski. W sumie w zawodach wystartowało kilkadziesiąt osób, które prześcigały się w pomysłach na najdziwniejszy pojazd.
Tymczasem "Bele co" musiało spełnić dwa warunki aby zostać dopuszczone do zawodów. Po pierwsze musiało się ślizgać tak, aby mogło zjechać ze stoku i do tego nie rozpaść się po drodze oraz pojazd musiał być jak najbardziej oryginalny i nietypowy. Dlatego też na stoku w Szklarskiej porębie można było w sobotę obejrzeć najróżniejsze ślizgające się pojazdy: pegaza z wielkimi skrzydłami, gigantycznych rozmiarów żelazko, wannę, a nawet sedes. (mp)