Trwa ładowanie...
20-07-2006 06:39

W politycznym zgiełku umyka najważniejsze - edukacja

Można by oczekiwać, że letnia pogoda i sezon urlopowy wyciszą emocje polityczne. Nic bardziej błędnego: nastąpiły ważne zmiany w rządzie, na dobre rozpoczęła się samorządowa kampania wyborcza.

W politycznym zgiełku umyka najważniejsze - edukacja
d3taukw
d3taukw

Warto przy tej okazji rozliczyć z obietnic dwóch głównych zwycięzców poprzedniej kampanii: PiS i PO. Na jesieni upłynie już rok od wyborów parlamentarnych i prezydenckich. Usprawiedliwianie się PiS-u, że „rządzący i tak nic nie mogli, bo najpierw mieli mniejszość w Sejmie, a potem uaktywniły się układy” oraz dowodzenie PO, że „opozycja i tak nic nie może, bo jest tylko opozycją” trzeba potraktować jako przejaw niemocy i nieefektywności. I rozliczyć obie partie, pamiętając jednak, że to nie koniec kadencji. Oczywiście PiS zmieniając premiera na trzy miesiące przed wyborami, zyskał dobry argument – było za mało zmian, zbyt słaba realizacja programów, ale teraz pod kierownictwem nowego premiera nastąpi przyspieszenie.

Jednak PiS wygrał wybory wysuwając nie tylko hasła antykorupcyjne i dotyczące bezpieczeństwa. Zwrócił się do „przegranych” transformacji obiecując im wyrównanie szans społecznych. Miano stworzyć mechanizmy, które umożliwiłyby lepszy start w życiu osobom ze wsi, biedniejszym i słabiej wykształconym. Hasła te były jak najbardziej słuszne, ponieważ bieda i bezrobocie stają się w Polsce coraz bardziej dziedziczne – dzieci z rodzin słabo wykształconych, bezrobotnych dziedziczą niski status społeczny po swoich rodzicach. Chodzi więc o to, by stworzyć dla nich możliwości nauki, umiejętności wysławiania się, poznania innego świata niż tylko własne obejście na wsi. Jedną z dróg do tego jest upowszechnienie wczesnej edukacji przedszkolnej. Ma to szczególne znaczenie na wsi, gdzie nie występują różne oferty edukacyjne dla dzieci. Również istotne jest obniżenie wieku rozpoczęcia nauki w szkole. W Polsce, która musi gonić kraje rozwinięte, wiek ten, 7 lat, jest jednym z najwyższych w Europie.

I co w tej sytuacji robi koalicjant PiS-u w rządzie – wicepremier Roman Giertych? Podejmuje decyzję o zaniechaniu obniżenia wieku startu szkolnego i obowiązkowego przedszkola dla pięciolatków. Giertych mówiąc, że o edukacji dzieci powinni decydować rodzice, wspiera więc dziedziczenie biedy i utrwalanie się jej w określonych środowiskach. Odbiera wielu dzieciom szanse na awans.

Co więcej, zaprzepaszczone mogą zostać środki unijne (62 miliony złotych z Europejskiego Funduszu Społecznego), które zostały przeznaczone na tworzenie nowych przedszkoli. Zgodnie z przygotowanym projektem miały na tym skorzystać przede wszystkich wschodnie województwa, a więc najmniej rozwinięte, gdzie szanse na awans młodzieży są najsłabsze.

Tak więc, koalicjant Giertych torpeduje główny punkt programu PiS „Solidarne państwo”, z realizacji którego partia ta będzie rozliczana. Wejście w koalicję miało PiS-owi ułatwić realizację programu. Jest odwrotnie.

Niezrealizowanie programu „Solidarnego państwa” dotknie przede wszystkim grupy, które i tak „przegrały” w wyniku przemian.

Prof. Lena Kolarska-Bobińska, Instytut Spraw Publicznych

d3taukw
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d3taukw
Więcej tematów