**W**oj**S**kowa dez**I**nformacja
Szef WSI Marek Dukaczewski(PAP)
Sejmowa speckomisja - jak poinformował jej przewodniczący Antoni Macierewicz - potwierdziła
udział Wojskowych Służb Informacyjnych w nielegalnym handlu bronią
w latach 1993-97. Speckomisja zakończyła pracę w tej sprawie - jej
wyniki przekaże prokuraturze.
Komisja ds. służb specjalnych zajmowała się od 2002 roku sprawą udziału WSI w nielegalnym handlu bronią. Aferę ujawniła "Rzeczpospolita". Gazeta opisała nielegalne operacje handlu bronią z lat 1992-1997 z udziałem oficerów i współpracowników WSI. Była to kontynuacja działań przestępczych podejmowanych przez Wojskowy wywiad PRL. Według gazety, broń z magazynów polskiej armii trafiała przez Estonię, za pośrednictwem międzynarodowego terrorysty al-Kassara, do objętych embargiem ONZ: Chorwacji, Somalii oraz do mafii rosyjskiej.
"Potwierdziliśmy te doniesienia. Broń trafiała do struktur terrorystycznych świata arabskiego i do mafii rosyjskiej, a przede wszystkim do ogarniętej wojną Jugosławii. Mieliśmy przy tym do czynienia z matactwem i wprowadzeniem w błąd premiera Włodzimierza Cimoszewicza i Urzędu Ochrony Państwa - wyjaśniał Macierewicz. Odpowiedzialnością za dopuszczenie do udziału oficerów w tym procederze obarczył szefów WSI: gen. Bolesława Izydorczyka 1992- 1994; gen. Konstantego Malejczyka - 1994-1996; oraz adm. Kazimierza Głowackiego - 1996-1997.
Macierewicz powiedział też, że obecny szef WSI gen. Marek Dukaczewski utrudniał pracę komisji, dostarczając "spreparowane dokumenty opisujące działalność WSI w okresie kiedy dochodziło do nielegalnego handlu bronią". "To, że są spreparowane, potwierdzili powołani przez nas biegli" - wyjaśnił szef speckomisji.
Według speckomisji broń przekazywana była międzynarodowym handlarzom bronią, a następnie docelowo trafiała do grup terrorystycznych. "Broń rozładowywano m.in. na wodach terytorialnych Somalii - wtedy kiedy w tym kraju trwał konflikt. Trafiała do grup walczących z wojskami amerykańskimi" - powiedział Macierewicz. Dodał, że z ustaleń komisji wynika, że nie była to działalność prywatna - oficerowie robili to na polecenie swych przełożonych - była to więc działalność służbowa.
Komisji nie udało się wyjaśnić, co stało się z pieniędzmi pochodzącymi z tego procederu. "Odpowiedzialni za to twierdzą, że nie brali pieniędzy. We wpływach księgowanych WSI też nie ma informacji o tych pieniądzach. Chodzi o setki tysięcy dolarów samej prowizji" - powiedział Macierewicz.
Speckomisja zarzuca prokuraturze wojskowej, że w 2000 roku umorzyła postępowanie w sprawie nielegalnego handlu bronią, zakładając - jak twierdzi Macierewicz - że w takie przestępstwo WSI nie mogło być zaangażowane.