ŚwiatW moskiewskiej katastrofie zginęło 57 osób

W moskiewskiej katastrofie zginęło 57 osób

57 osób zginęło, a 32 zostało
rannych w następstwie zawalenia się w czwartek dachu moskiewskiego
targowiska - poinformowała rano naczelnik urzędu informacji Ministerstwa ds. Sytuacji Nadzwyczajnych Irina Andrianowa.

Andrianowa powiedziała, że 23 osoby ranne w wypadku pozostają w szpitalu.

Ratownicy, którzy przez całą noc przeczesywali ruiny Rynku Basmannego w Moskwie, w piątek rano przerwali akcję poszukiwawczo-ratowniczą, a na rumowisko wkroczyły ekipy budowlane z ciężkim sprzętem.

Zdaniem burmistrza Moskwy Jurija Łużkowa, który osobiście kierował akacją, nie ma już praktycznie żadnych szans na ocalenie kogokolwiek. Łużkow poinformował, że rozbiórka zawalonego targowiska potrwa 4-5 dni, a na jego miejscu powstanie nowoczesne centrum handlowe.

Według Ministerstwa ds. Sytuacji Nadzwyczajnych, czwartkowa katastrofa budowlana w Moskwie pochłonęła 57 istnień ludzkich, a 32 osoby zostały ranne. Większość zabitych - 31 osób - to obywatele Azerbejdżanu.

Łużkow poinformował, że rodzinom wszystkich ofiar śmiertelnych - bez względu na ich obywatelstwo i miejsce zameldowania - wypłacone zostaną jednorazowe świadczenia w wysokości 100 tys. rubli (ok. 3,5 tys. dolarów). Władze Moskwy pokryją też koszty pogrzebów. Pomoc materialną - po 50 tys. rubli (1,75 tys. USD) - otrzymają też wszyscy ranni.

Wśród zabitych i rannych są prawie wyłącznie przybysze z kaukaskich i śodkowoazjatyckich republik byłego ZSRR, głównie z Azerbejdżanu. Są to albo właściciele targowiskowych straganów, albo ich pracownicy. Niektórzy z nich nocowali na terenie rynku.

Mimo, że od katastrofy minęło już prawie 1,5 doby, nikt z przedstawicieli władz Rosji nie złożył rodzinom ofiar wyrazów współczucia, a najwyższym rangą urzędnikiem państwowym, który pofatygował się na miejsce dramatu, jest minister ds. sytuacji nadzwyczajnych Siergiej Szojgu.

Tragedia, która zbiegła się w czasie z obchodami Dnia Obrońcy Ojczyzny, nie spowodowała też żadnych zmian w ramówkach stacji telewizyjnych i radiowych.

W czwartek wieczorem, gdy ratownicy w ruinach Rynku Basmannego wciąż toczyli dramatyczną walkę o życie ofiar katastrofy, państwowa telewizja Kanał Pierwszy transmitowała świąteczny koncert z Kremla, na którym byli wszyscy rosyjscy dostojnicy z prezydentem Władimirem Putinem i premierem Michaiłem Fradkowem na czele. Władze nie odwołały nawet świątecznych pokazów sztucznych ogni na Worobiowych Gorach.

Jedynie rozgłośnia Echo Moskwy w piątek zrezygnowała z nadawania reklam.

Jerzy Malczyk

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)