W Mławie zawaliła się hala. Pies zakończył przeszukanie gruzowiska
Po zawaleniu się w środę hali w Mławie nie żyją dwie osoby, a dwie są poszkodowane. Po południu poinformowano, że wyszkolony do poszukiwań pies Max zakończył prace na gruzowisku i nie znalazł tam nikogo więcej.
20.11.2024 | aktual.: 20.11.2024 17:10
Dwie osoby poniosły śmierć po zawaleniu się w środę przed godz. 11 hali po dawnej zajezdni PKS w Mławie. Z rumowiska służby wydobyły też jedną ranną osobę. Jak mówił na antenie TVN24 Łukasz Tomasik, lekarz medycyny ratunkowej, do szpitala trafiła też inna osoba poszkodowana, która "jest w bardzo dobrej kondycji i nie ma żadnych większych obrażeń".
Na miejscu zdarzenia były obecne jednostki ratownicze, w tym pogotowie ratunkowe i straż pożarna, Lotnicze Pogotowie Ratunkowe i specjalistyczne jednostki strażaków.
Rzecznik prasowy komendanta głównego PSP st. bryg. Karol Kierzkowski przekazał też w środę po południu, że "dosłownie przed chwilą zgłosiły się dwie osoby poszkodowane w zdarzeniu". - Nie miały obrażeń, ale były pod silnym wpływem zdarzenia. Zostały przekazane służbom medycznym - podał.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Na gruzowisku w Mławie pracowały psy. Nikogo nie znalazły
- Wyszkolony do poszukiwań pies Max zakończył prace na gruzowisku w Mławie. Nikogo nie znalazł - powiedział PAP Marek Karpowicz z Ochotniczej Straży Pożarnej - Ratownictwo Wodne z Nowego Dworu Mazowieckiego.
Max jest jednym z trzech psów na Mazowszu szkolonych do przeszukiwania gruzowiska.
Na miejsce miał jeszcze przyjechać drugi pies - z Poznania, który ponownie miał przeszukać gruzowisko. - Takie są procedury. Musi to potwierdzić drugi pies. Jeśli on również nikogo nie znajdzie, akcja poszukiwawcza zostanie zakończona - dodał Karpowicz.
Jak przekazał potem rzecznik prasowy komendanta głównego PSP st. bryg. Karol Kierzkowski: - Psy ratownicze przeszukały gruzowisko. Wykluczono obecność osób.
Rzecznik zaznaczył, że akcja poszukiwawcza się zakończyła, jednak na miejscu pozostają jeszcze jednostki strażackie do zabezpieczenia konstrukcji hali, w tym jej zawalonej części, dachu i ściany.
Służby informowały wcześniej, że pojawiały się różne informacje o liczbie osób mogących znajdować się w hali - powiadamiano o trzech, pięciu, a nawet o dziesięciu osobach.
Jak przekazywała rzeczniczka Komendy Powiatowej Policji w Mławie asp. szt. Anna Pawłowska, hala, która się zawaliła, była użytkowana częściowo. W jednej jej części miała znajdować się stacja kontroli pojazdów, a w drugiej trwały prace remontowe i montażowe. Wewnątrz pracowało kilka osób.
Prokurator Rejonowy w Mławie Marcin Bagiński powiedział PAP, że w sprawie zawalenia się hali na pewno zostanie wszczęte śledztwo.
Czytaj też: