W mieszkaniu miała być zgwałcona kobieta. Nieoczekiwany finał interwencji

Do dyżurnego gorzowskiej jednostki dotarła dramatyczna informacja o prawdopodobnym gwałcie kobiety. Na miejsce pojechała policja. Finał okazał się zaskakujący.

Policja ukarała mężczyznę mandatem
Policja ukarała mężczyznę mandatem
Źródło zdjęć: © Getty Images
Katarzyna Bogdańska

28.10.2020 | aktual.: 01.03.2022 14:25

Do zdarzenia doszło we wtorek. Gorzowskie służby zostały poinformowane, że w jednym z mieszkań przy ulicy Piłsudskiego ma być gwałcona kobieta. Jak czytamy na stronie lubuskiej policji, zgłaszający twierdził, że przyszedł do niego do mieszkania mężczyzna z kobietą. On musiał na chwilę wyjść i zostawił parę.

Gdy 34-latek wrócił do domu, usłyszał zza drzwi wołanie o pomoc kobiety. Natychmiast pod wskazany adres wysłano policję.

Na miejscu sytuacja diametralnie się zmieniła. Na klatce nie było słychać żadnych hałasów. Wołania o pomoc nie potwierdzali też sąsiedzi. Mężczyzna jednak cały czas twierdził, że w jego mieszkaniu miało dojść do gwałtu i jest tam potrzebująca pomocy kobieta.

Na miejsce wezwano strażaków, by wejść do środka. Gdy policjanci wtargnęli do mieszkania, nikogo tam nie było. Nic nie wskazywało też, by wcześniej w środku działo się coś wskazującego na dokonanie przestępstwa.

W trakcie przesłuchania 34-latka nie potrafił on logicznie wytłumaczyć, dlaczego wezwał policję. Wszystko zmyślił. Podejrzewano, że mężczyzna nie mógł się dostać do mieszkania. Za bezpodstawne wezwanie służb został ukarany mandatem w wysokości 500 złotych.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (75)