W Łodzi ujęto szefa gangu, który podrabiał testamenty i wyłudzał nieruchomości
Łódzcy policjanci zatrzymali 52-letniego mężczyznę podejrzanego o kierowanie zorganizowaną grupą przestępczą zajmującą się fałszowaniem testamentów, a następnie wyłudzaniem udziałów w kamienicach. Mężczyzna został aresztowany; grozi mu do 15 lat więzienia.
23.01.2014 | aktual.: 23.01.2014 12:52
Gang został rozbity w kwietniu ub. roku. Wówczas policjanci zatrzymali 12 osób podejrzanych o oszustwa na szkodę spadkobierców kilkudziesięciu łódzkich kamienic. Fałszując testamenty, wyłudzili oni, bądź usiłowali wyłudzić, udziały w nieruchomościach wartości ponad 10 mln zł. Według łódzkiej prokuratury śledztwo na tym etapie dotyczy ponad 70 kamienic wartości kilkudziesięciu milionów złotych.
W ostatnich dniach policjanci - na polecenie Prokuratury Okręgowej w Łodzi - zatrzymali w mieszkaniu na łódzkim Polesiu 51-letniego Zbigniewa Ł., jednego z domniemanych szefów gangu. - Mężczyzna w całym procederze występował jako pełnomocnik rzekomych spadkobierców - wyjaśniła rzeczniczka łódzkiej policji podinsp. Joanna Kącka.
Według śledczych 52-latek, korzystając z wiedzy w dziedzinie rynku nieruchomości, od 2011 roku koordynował cały przestępczy proceder w podobny sposób, jak zatrzymany w ub. roku 55-letni Marek S., prawnik z wykształcenia.
Zbigniew Ł. usłyszał zarzuty popełnienia dziewięciu przestępstw, w tym kierowania zorganizowaną grupą przestępczą, wyłudzenia, bądź próby wyłudzenia własności ośmiu kamienic. Zarzucono mu także usiłowanie oszustwa na szkodę Gminy Łódź w związku z dochodzeniem korzyści, jakie gmina miała osiągnąć zarządzając jedną z nieruchomości - poinformował w czwartek rzecznik łódzkiej prokuratury okręgowej Krzysztof Kopania.
Podczas przeszukania mieszkania podejrzanego policjanci zabezpieczyli liczne dokumenty, które będą teraz szczegółowo analizowane. Decyzją sądu Zbigniew Ł. został aresztowany. Grozi mu kara do 15 lat więzienia.
W sprawie zarzuty przedstawiono już 17 osobom w wieku od 29 do 85 lat, w tym sześciu kobietom. Wśród podejrzanych jest m.in. 79-letni adwokat, który występował w postępowaniach sądowych oraz Marek S. podejrzany o kierowanie gangiem i popełnienie oszustw w odniesieniu do 13 łódzkich nieruchomości.
Jak ustalono, grupa przestępcza działała od połowy 2007 roku w Łodzi, Zgierzu i Łasku. Funkcjonował w niej ścisły podział ról. Były osoby, które wyszukiwały nieruchomości z nieuregulowanym stanem prawnym, najczęściej przedwojennych kamienic. Głównie takie, gdzie ostatni właściciele czy też współwłaściciele nie żyją od kilkudziesięciu lat. Fałszowano testamenty tych osób, dokumenty pisane odręcznie miały pochodzić z lat 1930-1970 i były przez sprawców specjalnie postarzane.
Pozostali wspólnicy wcielali się w rolę np. rzekomego wnuka dziadka, który w 1932 roku wszedł w posiadanie nieruchomości i teraz jako potomek występował do sądu z wnioskiem o nabycie praw do spadku, wykorzystując fakt, iż w polskim prawie nie ma instytucji przedawnienia dziedziczenia. Jednocześnie przed sądem składali oni fałszywe zeznania. W ten sposób oszuści bezprawnie nabywali prawo do udziałów w nieruchomości. W kilku przypadkach pogarszała się sytuacja dotychczasowych lokatorów, którzy zmuszeni byli drastycznymi podwyżkami do opuszczenia kamienicy.
Zarzuty wyłudzenia mienia dotyczą m.in. 11 kamienic przy ulicach: Gdańskiej, Przędzalnianej, Fabrycznej, Jaracza, Traugutta, Rewolucji 1905 r., Wojska Polskiego, Srebrzyńskiej, Wawelskiej i Próchnika. Sprawcom udało się wyłudzić udziały o wartości 6 mln zł w pięciu kamienicach i usiłowali wyłudzić udziały na kwotę 4 mln zł w kolejnych nieruchomościach. Do sfinalizowania części oszustw nie doszło, dzięki działaniom policjantów i prokuratorów. W niektórych przypadkach podejrzani zdążyli już zbyć wyłudzone udziały w kamienicach.
Wśród podejrzanych, którzy usłyszeli łącznie 60 zarzutów, kilka osób było już wcześniej notowanych; wszystkim grożą kary do 10 lub 15 lat pozbawienia wolności. Dwie osoby trafiły do aresztu. Wobec pozostałych zastosowano dozory policyjne, poręczenia majątkowe w wysokości kilkudziesięciu tysięcy złotych oraz zakazy opuszczania kraju.
Śledztwo w tej sprawie zostało wszczęte w 2011 roku na podstawie doniesień osób prywatnych, a także prezydent Łodzi. Do magistratu zaczęły się bowiem zgłaszać osoby, które chciały wykupić na własność mieszkania od gminy, a niespodziewanie pojawiali się w tym czasie rzekomi spadkobiercy.
Jak podał Kopania, w oparciu o zebrane w śledztwie dowody prokuratura podejmuje też liczne działania, które mają na celu przywrócenie prawidłowego stanu prawnego i wyeliminowanie z "obiegu" orzeczeń sądowych, stwierdzających nabycie spadku przez osoby nieuprawnione. Tego typu działania podejmowane były dotychczas w odniesieniu do 13 nieruchomości.
"Polegają one przede wszystkim na zgłaszaniu przez prokuratora udziału w postępowaniach dotyczących stwierdzenia nabycia spadku, kierowania skarg o wznowienie postępowań i wniosków o zmianę postanowień stwierdzających nabycie spadku na podstawie podrobionych testamentów" - wyjaśnił rzecznik prokuratury.
Dotąd w dwóch sprawach, w których brał udział prokurator, zapadły już prawomocne orzeczenia. Sprawa nadal ma charakter rozwojowy.