"W konflikcie o Osetię wszyscy popełniali zbrodnie"
Raport organizacji Human Rights Watch stwierdza,
że w zbrojnym konflikcie między Rosją i Gruzją o Osetię
południową, wszystkie strony dopuszczały się licznych naruszeń
praw człowieka, w tym prześladowań ludności cywilnej.
24.01.2009 | aktual.: 24.01.2009 04:02
- Wszystkie strony wykazały lekceważenie dla prawa międzynarodowego - powiedziała Tatiana Łokszyna, która z ramienia HRW stała na czele zespołu prowadzącego badania na terenach objętych konfliktem.
Raport oskarża Rosjan o patrzenie przez palce na okrucieństwa jakich dopuszczali się sprzymierzeni z nimi Osetyńcy a także o "nieproporcjonalne i nieograniczone" stosowanie siły przez wojska rosyjskie i gruzińskie.
Według jednego z zarzutów, zarówno Rosjanie jak i Gruzini stosowali w walkach na gęsto zaludnionych obszarach bardzo niecelne rakiety typu Grad, co "było brakiem poszanowania dla bezpieczeństwa cywilów".
Z kolei osetyńskie milicje miały celowo niszczyć wioski zamieszkałe przez Gruzinów dopuszczając się przy tym grabieży. Akcje były prowadzone tak aby Gruzini nie mieli do czego wracać.
Łokszyna wezwała władze rosyjskie i gruzińskie o umożliwienie przeprowadzenia niezależnego i obiektywnego śledztwa i dodała, że raport HRW został przesłany Międzynarodowemu Trybunałowi ds. Zbrodni Wojennych w Hadze.
Raport podkreśla, że podczas gdy władze gruzińskie współpracowały z zespołem, Rosjanie nie odpowiedzieli na prośbę o udzielenie szczegółowych informacji o przebiegu konfliktu.
Wojna, która trwała 5 dni w sierpniu ub. r., rozpoczęła się od ataku wojsk gruzińskich na formalnie należącą do Gruzji, ale prowadzącą niezależną politykę pod kuratelą Moskwy, Osetię Południową.
Interweniujące wojska rosyjskie wyparły Gruzinów z Osetii Południowej i sąsiadujących z nią terenów, po czym wdarły się głęboko na terytorium Gruzji, skąd wycofały się dopiero po dłuższym czasie.