"W kokpicie CASY była tylko załoga"
Przewodniczący komisji badającej okoliczności
katastrofy wojskowego samolotu CASA płk Zbigniew Drozdowski
stanowczo zaprzecza spekulacjom, że maszyną próbował wylądować
któryś z lotników - pasażerów.
04.04.2008 | aktual.: 04.04.2008 15:12
Do końca samolot był pilotowany przez załogę. Są dowody na to, że 'osób trzecich' w kokpicie samolotu nie było - powiedział Drozdowski w TVN 24. Jak dodał, w korespondencji radiowej między portem lotniczym a załogą są dwa głosy należące do członków załogi, pierwszego i drugiego pilota.
Radio TOK FM podało w czwartek, powołując się na informatora zaangażowanego w sprawę, że samolot próbował "posadzić" pilot, który nie należał do załogi.
Szef MON Bogdan Klich ujawnił w środę główne tezy i ustalenia prac komisji. Znajdują się one na czterech z liczącego ok. 35 stron raportu. Reszta dokumentu, zawierająca m.in. dane członków komisji, przebieg jej prac i specyfikację techniczną samolotu miała pozostać zastrzeżona.
Według ekspertów, do styczniowej katastrofy samolotu CASA pod Mirosławcem, w której zginęło 20 lotników, doprowadził splot wielu okoliczności, m.in. niewłaściwa organizacja lotów oraz szkolenia lotniczego, za małe doświadczenie załogi i złe warunki atmosferyczne.
Komisja dość szybko wykluczyła niesprawność systemów samolotu w trakcie lotu. Na tej podstawie wznowiono, zawieszone po tragedii, loty samolotów CASA. Ucinając spekulacje, wykluczono także by załoga i pasażerowie byli pod wpływem alkoholu czy środków odurzających.