W Iraku porwano pracowników Wrocławskiej Jedynki
Jak dowiedziało się Radio ZET, dwaj porwani w Iraku Polacy to pracownicy Wrocławskiej Jedynki: dyrektor biura i kierownik projektu. Jednemu z nich - kierownikowi - udało się uciec. Szef biura dalej jest w rękach porywaczy.
01.06.2004 | aktual.: 02.06.2004 07:47
Oprócz Polaków uprowadzonych zostało trzech kurdyjskich ochroniarzy i dwie Irakijki, pracownice techniczne biura - powiedział Radiu Zet Andrzej Polaczkiewicz, rzecznik prasowy Wrocławskiej Jedynki.
"Podjęliśmy wszystkie niezbędne kroki w celu wyjaśnienia okoliczności, jesteśmy w kontakcie z władzami koalicji, z Amerykanami i z władzami irackimi, z odpowiednimi służbami, wykorzystujemy również nasze kontakty, żeby wyjaśnić szczegóły sprawy. Dla dobra sprawy nie możemy podawać szczegółów" - powiedział wcześniej charge d'affaires ambasady w Bagdadzie Tomasz Giełżecki.
Jak poinformowały służby prasowe wielonarodowej dywizji Centrum-Południe, wieczorem w okolicach Bagdadu, w strefie odpowiedzialności amerykańskich sił koalicyjnych, nieznani sprawcy uprowadzili dwóch Polaków.
Jednemu z uprowadzonych udało się uciec z jadącego pojazdu porywaczy i dotrzeć do najbliższego punktu kontrolnego sił koalicji, gdzie zawiadomił o porwaniu. Stan zdrowia Polaka jest dobry, nie doznał żadnych obrażeń i skontaktował się już z rodziną w Polsce. Trwają poszukiwania drugiego porwanego.
Ministerstwo Spraw Zagranicznych koordynuje sprawy związane z uprowadzeniem polskich obywateli w Iraku - poinformował wieczorem minister obrony narodowej Jerzy Szmajdziński. "My działamy, nie wypowiadamy się" - dodał szef MON.
W Iraku pozostało bardzo niewielu przedstawicieli polskich firm; większość, ze względu na niebezpieczne warunki, opuściła ten kraj.
"To czyn raczej kryminalny, być może dla okupu, niż akcja polityczna wymierzona w Polaków czy koalicjantów" - tak strateg z Akademii Obrony Narodowej, gen. Stanisław Koziej komentuje porwanie polskich obywateli w Iraku.
"Nie wiem, czy nie rodzi się nowy zwyczaj w Iraku - porywania dla okupu, jak to zdarza się często na przykład na Kaukazie" - powiedział Koziej. Zapytany, jakie działania powinny podjąć w tej sprawie polskie władze, odpowiedział, że będą to "raczej nienagłaśniane działania, zakulisowe, w celu dotarcia do porywaczy". Według niego dużą rolę powinni w tym odegrać przedstawiciele nowych irackich władz, którzy mogliby przy tej okazji wykazać swoją skuteczność.
"Mamy tam także nasze siły specjalne, które także pewnie podejmą poszukiwania; nie można też wykluczyć ewentualnej próby odbicia porwanych, gdyby była taka konieczność" - dodał Koziej.