W Gdańsku znaleziono niewybuch. To już drugi w tym tygodniu
Niewybuchy w Trójmieście to niemalże codzienność. W ciągu ostatnich czterech dni odnaleziono dwa kolejne. Dlaczego każdorazowo na przyjazd patrolu saperskiego trzeba czekać kilka godzin?
19 marca 1945 roku sowieckie samoloty rozpoczęły naloty na centrum Gdańska zrzucając tysiące bomb zapalających. Ataki trwały tak długo, aż całe Śródmieście stanęło w ogniu. Silny ostrzał artyleryjski armii sowieckiej oraz bombowce doprowadziły w ciągu jedenastu dni walk o miasto do zniszczenia ponad 80 proc. jego zabudowy. Wiele zrzuconych pocisków okazało się mieć wady fabryczne i nadal spoczywają pod ziemią, stanowiąc bardzo duże zagrożenie dla mieszkańców, a ich odnalezienie każdorazowo łączy się z problemami komunikacyjnymi.
W ciągu ostatnich czterech dni patrol saperski musiał być wzywany do Trójmiasta dwukrotnie. We wtorek funkcjonariusze straży miejskiej odnaleźli niewypał na terenie dawnego poligonu przy ulicy Myśliwskiej. Wedle słów przechodnia, który powiadomił stróżów prawa w łatwo dostępnym miejscu miał leżeć niewypał. Niewybuchem okazał się uzbrojony pocisk moździerzowy z zapalnikiem, który pochodził z czasów II wojny światowej. Broń stanowiła szczególne zagrożenie, ponieważ leżała nieopodal toru dla quadów oraz motorów.
Następnego dnia, w środę odnaleziono kolejny pocisk, tym razem w Gdańsku-Przeróbce. W czasie remontu linii tramwajowej biegnącej ulicami Lenartowicza i Siennicką odnaleziono ogormny pocisk artyleryjski. Oba znaleziska do czasu przyjazdu saperów zostały zabezpieczone przez policję, a miejsca ich odnalezienia wyłączone z ruchu. Tak restrykcyjne procedury wynikają z dbałości o bezpieczeństwo mieszkańców. W efekcie, czego miasto korkuje się, ponieważ na przyjazd saperów trzeba czekać po kilka godzin. Dlaczego tak długo?
Wszystko przez to, że w Trójmieście nie stacjonuje żadna jednostka saperska. Przez wiele lat Gdynia, Gdańsk i Sopot były obsługiwane przez saperów stacjonującą w Tczewie, ale trzy lata temu jednostkę rozformowano. W 2011 roku podjęto decyzję o przeniesieniu batalionu na Podkarpacie, gdzie został włączony do 21. Brygady Strzelców Podhalańskich. Od tej pory problem niewybuchów w Gdańsku zajmują się saperzy z elbląskiej 16. Pomorskiej Dywizji Zmechanizowanej.
Do Gdyni i Sopotu przyjeżdżają zaś marynarze z stacjonujący w Rozewiu. W skutek tego na przyjazd patrolu saperskiego należy czekać często ponad półtorej godziny. Czas oczekiwania na przyjazd żołnierzy uzależniony jest od ilości zgłoszeń. Jeżeli jest ich więcej to czas dodatkowo wydłuża się.