W filmie o Hitlerze występują neonaziści
W najnowszym filmie o Hitlerze "Upadek"
jako statysta występuje niemiecki neonazista Karl Richter,
skazany za podżeganie do nienawiści na tle różnic
narodowościowych - napisał niemiecki dziennik
"Frankfurter Allgemeine Zeitung".
02.10.2004 13:00
Jak twierdzi Richter, którego zaangażowano do roli adiutanta feldmarszałka Wilhelma Keitla, podczas zdjęć do filmu spotkał od 15 do 20 osób o radykalnych poglądach. Podczas zdjęć stale spotykało się znane twarze. Znamy się, mrugamy do siebie, nie wychylamy się - powiedział radykalny działacz w wywiadzie dla miesięcznika "Naród i Europa", na który powołuje się "FAZ".
"Upadek", pokazujący Hitlera nie jako zbrodniarza, lecz jako człowieka o ludzkich uczuciach, wszedł na ekrany niemieckich kin 16 września. Obejrzało go już ponad pół miliona osób.
Reżyser Oliver Hirschbiegl pokazał, opierając się na wspomnieniach sekretarki Hitlera Traudl Junge oraz pracach hitoryka Joachima Festa, ostatnie dni wodza Trzeciej Rzeszy spędzone w bunkrze pod kancelarią Rzeszy. 30 kwietnia Hitler popełnił samobójstwo.
Monachijska firma Constantin Film AG, która prowadziła nabór do filmu, potwierdziła informacje "FAZ". Zdaniem przedstawiciela firmy Thomasa Petera Friedla, obecność kilku ekstremistów wśród 3 tys. statystów nie ma żadnego wpływu na przesłanie filmu. Trzeba pogodzić się z tym, że nie da się uniknąć takich rzeczy - powiedział Friedl.
Richter twierdzi, że ubiegał się "dla żartu" o rolę statysty pod własnym nazwiskiem. Pracował na planie 14 dni, kasując dziennie od 50 do 100 euro. Jego zdaniem, nikt nie kontrolował, czy wśród statystów znajdują się działacze radykalnej prawicy. Richter nie należy obecnie do żadnej partii, ale - jak podkreśla - podziela stanowisko nacjonalistycznej NPD i skrajnie prawicowej DVU.
W 1995 r. otrzymał karę w zawieszeniu za opublikowanie na łamach "Narodu i Europy" wiersza krytykującego cudzoziemców starających się o azyl w RFN.
Niemiecki radykał ocenił najnowszy film o Hitlerze jako "początek historiograficznego zwrotu". Jego zdaniem, film jest, jak na niemieckie warunki, "przełomową produkcją". Autorzy filmu pokazali Hitlera jako człowieka "z krwi i kości" .