W Drobinie aż huczy. "Wiedzieliśmy o ekscesach na plebanii"
Sprawa śmierci w domu wikariusza w Drobinie wywołała wiele dyskusji. Mieszkańcy miasteczka wspominają, że na plebanii często dochodziło do imprez. - Od dawna wąska grupa ludzi wiedziała o ekscesach na plebanii. Zjeżdżali się tam, urządzali imprezki i pili alkohol - mówi jeden z nich.
W sobotę 7 września w pokoju wikariusza znaleziono ciało 30-letniego człowieka. - Przyczyną śmierci mężczyzny znalezionego w mieszkaniu na plebanii w Drobinie była niewydolność oddechowo-krążeniowa - przekazała Wirtualnej Polsce prokuratura.
Na miejsce przyjechał biskup płocki i zawiesił wikariusza. Duchowny otrzymał też polecenie opuszczenia parafii do czasu wyjaśnienia sprawy. Nie wiadomo, gdzie teraz przebywa.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Ekscesy na plebanii"
Sprawą od blisko tygodnia żyją mieszkańcy niewielkiego Drobina. Parafianie w rozmowie z "Faktem" wspominają, że w domu księży często odbywały się pijackie spotkania. Przyznają jednak, że zdarzeniami z ostatnich dni są zaskoczeni.
- Słyszeliśmy, że coś tam się dzieje, ale żeby aż tak? To nie do pomyślenia - mówi jedna z kobiet.
- Od dawna wąska grupa ludzi wiedziała o ekscesach na plebanii. Zjeżdżali się tam, urządzali imprezki i pili alkohol. Ale większość w to nie wierzyła. Ksiądz przecież powinien być wzorem. No to wyszło szydło z worka - mówi "Faktowi" jeden z mieszkańców. - Oni myśleli, że nikt nie widzi i pod osłoną nocy mogą robić, co chcą. Ale w małej miejscowości nic nie pozostaje w ukryciu - dodaje jedna z mieszkanek.
Jednocześnie niektórzy, starsi mieszkańcy stają murem za duchownym. Wspominają, że był dobrym człowiekiem i organizował liczne wydarzenia np. dla młodzieży. - Nie wierzę w to, co mówią i piszą w mediach. Mam swoje zdanie na ten temat - mówi mieszkanka.
Czytaj więcej:
Źródło: "Fakt"