Krążył po parafiach. Wikary z Drobina odesłany z plebanii
Nowe informacje ws. księdza Grzegorza z parafii w Drobinie. Okazuje się, że młody duchowny często zmieniał miejsce posługi, kilka lat temu wziął też roczny urlop. Wirtualna Polska skontaktowała się parafiami, w których służył. Kuria nadal milczy na temat wydarzeń w mieszkaniu, gdzie znaleziono ciało mężczyzny, a proboszcz na kilka dni wyjechał.
We wtorek podane zostały wyniki sekcji zwłok 30-letniego mężczyzny, którego ciało w sobotę znaleziono na plebanii. Leżał martwy w mieszkaniu młodego księdza. Proboszcz Ryszard Kruszewski na niedzielnej mszy poinformował zbulwersowanych wiernych jedynie o znalezieniu ciała. Podał też, że do czasu wyjaśnienia sprawy, wikary nie będzie pełnić posługi.
Wikarego odwołał biskup, który błyskawicznie przyjechał do Drobina i zajął się sprawą. "Nawiązana została współpraca z policją. Wikariusz został natychmiast zawieszony w swoich obowiązkach, otrzymał polecenie opuszczenia parafii i zamieszkania poza nią, do czasu wyjaśnienia sprawy" - przekazała w komunikacie kuria.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Rozmowa z oszustem. Tak wyciągają od ludzi pieniądze
Biskup płocki powołał też zespół ds. wyjaśnienia sprawy. Dokumentacja ma zostać przekazana Stolicy Apostolskiej.
Od soboty pojawia się jednak coraz więcej pytań w sprawie. Prokuratura nie zdradza wiele ze swoich dotychczasowych ustaleń, we wtorek podała jedynie wyniki sekcji zwłok mężczyzny. Pewne jest, że 30-latek nie miał na ciele widocznych śladów świadczących o przestępstwie. Śledczy nie podjęli też decyzji o zatrzymaniu kogokolwiek w sprawie. Ksiądz Grzegorz został przesłuchany i zwolniony do domu.
Dziennikarz Wirtualnej Polski Jakub Bujnik dotarł do duchownego z diecezji płockiej, który twierdzi, że wikary z Drobina prowadził podwójne życie.
- To była wiedza, która była przekazywana w środowisku kapłańskim powszechnie, tego nie dało się nie widzieć po prostu - powiedział.
Często zmieniał parafie
Wirtualna Polska ustaliła też, że młody ksiądz był często przenoszony z parafii na parafię. Posługę pełnił m.in. w Zielonej k. Mławy, w Ciechanowie czy parafii pw. św. Jana Chrzciciela w Bielsku.
W 2019 zakończył posługę w kościele p.w. św. Katarzyny Aleksandryjskiej w Dobrzyniu nad Drwęcą.
"Jesteśmy Ci wdzięczni za głoszone nam Słowo Boże, pokorną posługę w konfesjonale, sprawowane Msze święte, wieczorne (klimatyczne) adoracje z młodzieżą naszej parafii, wszelkie podejmowane dzieła charytatywne i te pielgrzymkowe. Bądź dalej wiernym sługą Jezusa… Spieszącym - tak jak filmowy Ojciec Mateusz - na swoim rowerze, zarówno do chorych w ich domach jak i do uczniów w szkole…" - tak żegnali wierni.
Z Dobrzynia ksiądz trafił do Raciąża. W 2020 roku wziął roczny urlop, po którym zaczął pracować w parafii św. Trójcy w Rypinie.
- On był wtedy chory. To bardzo dobry człowiek. To, co piszą media, to bzdury. Ja w nic z tych rzeczy nie wierzę, niech się pan ode mnie odwali, nie można zajmować się plotkami - skomentował ks. kapelan z Dobrzynia nad Drwęcą, którego zapytaliśmy o przeniesionego wikariusza.
- Był u nas krótko. Nie znam powodów przeniesienia. Ale złego słowa o nim powiedzieć nie mogę. Wspaniały człowiek - to z kolei głos osoby pracującej w kancelarii parafialnej w Ciechanowie.
Wirtualna Polska zapytała przedstawicielkę płockiej diecezji o powody przenosin i o urlop, na którym przebywał ksiądz.
- Nie udzielamy informacji. Odsyłam do naszych dwóch komunikatów - powiedziała Elżbieta Grzybowska, rzeczniczka prasowa diecezji.
Informacje o ks. Grzegorzu zniknęły ze strony diecezji płockiej. Z kolei proboszcz parafii w Drobinie wyjechał.
Mateusz Dolak, dziennikarz Wirtualnej Polski
Czytaj też: