W Czarny Piątek stanęła na scenie i zaczęła migać. "Głusi to też obywatele"
Ponad 55 tys. osób wzięło udział w warszawskim "Czarnym Piątku". Kiedy pod Sejmem przemawiały kolejne działaczki organizacji walczących o liberalizację aborcji, razem z nimi była tłumaczka języka migowego. W rozmowie z Wirtualną Polską mówi, dlaczego to zrobiła.
Nazywa się Aga Osytek i tłumaczyła każde zdanie tym, którzy nie słyszą, ale są tak samo zaangażowani w walkę o prawo kobiet do aborcji. Zrobiła to zresztą nie pierwszy raz – uczestniczyła w Czarnym Poniedziałku 3 października 2016 r. Jak mówi w rozmowie z nami, tłumaczenie było spontaniczne. Zrobiła to dla swoich niesłyszących przyjaciół. Później, w marcu zeszłego roku, odezwała się już do niej organizatorka marszu kobiet. – Wbiłam się na ciężarówkę, co nie było łatwe. Ale widziałam tylko jednego Głuchego – opowiada Aga.
W Czarny Piątek 23 marca pod sceną, z której tłumaczyła, pojawiły się 3 osoby. Ale to i tak mniej, niż podczas strajku w obronie sądów. Wtedy była mowa o 10-osobowej grupie. – To są rzeczy, których się uczymy w praktyce – wyjaśnia nam tłumaczka. – Inicjatywa powinna wychodzić jednak od Głuchych – uważa. I zaraz dodaje, że wcześniejszy strajk dotyczący sądów wywołał wśród nich lawinę hejtu. Powód? Tylko Telewizja Polska emituje wiadomości z tłumaczem języka migowego. – Przekaz jest jednostronny. Głusi powtarzają później propagandowe slogany – mówi Aga. Zaznacza, że było i jest wiele słów wsparcia.
Według tłumaczki, potrzeba osoby, która wyjdzie przed szereg i pokaże, że Głusi też mają coś do powiedzenia. – To również obywatele – podkreśla nasza rozmówczyni.