W.Brytania: pracownicy sezonowi pilnie poszukiwani
"Kto będzie pracował przy naszych zbiorach, jeśli nie przybysze ze Wschodniej Europy?" - pyta brytyjskie pismo "The Economist". "Być może nikt" - odpowiada sobie gazeta.
05.09.2012 | aktual.: 05.09.2012 15:42
Przy zbiorach warzyw i owoców w Wielkiej Brytanii pracują głównie imigranci. Dla rdzennych mieszkańców Wysp zajęcie to jest zbyt ciężkie i mało opłacalne, dla przybyszy spoza Zachodniej Europy - do niedawna stanowiło furtkę do zarobienia dodatkowych pieniędzy bez większych kwalifikacji, czy potrzeby znajomości języka angielskiego.
Furtka dla pracowników sezonowych
"The Economist" przypomina, że ułatwiał to stworzony w 1994 roku program Seasonal Agricultural Workers Scheme (SAWS). Dzięki niemu do pracy w rolnictwie mogli przyjeżdżać na 6 miesięcy w roku obywatele krajów, dla których brytyjski rynek pracy nie był w pełni otwarty.
Do 2004 roku Polacy stanowili sporą grupę osób, zatrudnionych w ramach SAWS. Od kiedy nasz kraj wstąpił do struktur unijnych i uzyskaliśmy pełne prawa jako obywatele Wspólnoty, nie gościmy na brytyjskich farmach zbyt licznie czy długo. - Polscy imigranci przyjeżdżają do pracy w rolnictwie średnio na 10 tygodni, później z reguły znajdują sobie lepszą pracę. Ponadto wielu z nich ma zbyt wysokie kwalifikacje jak na taką pracę - co druga osoba ma wyższe wykształcenie - twierdzi Jimmy Davies z HOPS, organizacji rekrutującej pracowników na brytyjskie farmy.
Rolnicy są zaniepokojeni obecną sytuacją. Co prawda mogą jeszcze liczyć na Bułgarów i Rumunów, ale już w przyszłym roku może zabraknąć chętnych do zbiorów, bo brytyjski rynek pracy będzie dla obu krajów w pełni otwarty.
Brytyjczycy są leniwi, nie chcą pracować
Tymczasem 2,6 mln Brytyjczyków jest bezrobotnych - zauważa gazeta. Zdaniem optymistów reforma systemu socjalnego zmusi wiele osób do pracy przy zbiorach. Właścicieli farm nie cieszy jednak zbytnio nawet ta opcja. Twierdzą bowiem, że na angielskich pracowników nie można liczyć; często odchodzą już po tygodniu skarżąc się, że to zajęcie nie jest dla nich.
Zapotrzebowanie supermarketów na owoce i warzywa ze zdrowych, tradycyjnych farm i gospodarstw wciąż rośnie. Wszystko wskazuje na to, że znalezienie osób, które chcą i potrafią ciężko pracować przy zbiorach, będzie dla farmerów w Wielkiej Brytanii coraz większym problemem.
(A.C.)