W. Brytania: były agent MI5 przegrał w sądzie
Angielski sędzia sądu pierwszej instancji orzekł w środę, że były agent kontrwywiadu David Shyler nie ma podstaw, by twierdzić, że ujawniając tajemnice służbowe tego resortu działał w interesie publicznym.
Sędzia odrzucił argument obrony, w myśl którego ustawa o tajemnicy państwowej i służbowej, będąca podstawą trzech zarzutów przeciwko oskarżonemu, jest sprzeczna z europejską konwencją praw człowieka.
35-letni Shyler w 1997 r. powiedział tygodnikowi Mail on Sunday, że służby specjalne nadal mają teczki dotyczące obecnych ministrów w rządzie Blaira, jeszcze z czasów ich studenckiej kontestacji, a innemu przed 30 laty założyły podsłuch telefoniczny.
W Paryżu na swoich stronach internetowych wystąpił z twierdzeniem, że brytyjskie służby specjalne były zamieszane w nieudany zamach na życie Muammara Kadafiego.
Inne jego zarzuty dotyczyły niekompetencji w przeciwdziałaniu jednemu z zamachów IRA, sporów ambicjonalnych i pijackiej subkultury w resorcie.
Prawo brytyjskie zabrania byłym pracownikom służb specjalnych ujawniania wszelkich informacji, które uzyskali na służbie. Zdaniem prokuratora Nigela Sweeny, zakaz ten ma charakter absolutny.
Według obrony jest to niedopuszczalne ograniczenie swobody słowa, które uniemożliwia publiczny wgląd za kulisy tajnych służb i faktycznie eliminuje system "wczesnego ostrzegania". (jd)