W.Brytania: bezkarny złodziej. Nie wiedział co robi?
Brytyjska policja odmówiła ścigania polskiego złodzieja złomu, bo ten "nie zdawał sobie sprawy, że to przestępstwo". Takim obrotem sprawy zszokowany jest poszkodowany przedsiębiorca z Yeovil, który sfilmował kradzież Polaka.
37-letni George Pasparakis, właściciel firmy Wessex Industrial Doors w Yeovil w hrabstwie Somerset, doskonale zna uczucie bezradności. Biznesmen był przekonany, że po złapaniu złodzieja na gorącym uczynku i dostarczeniu dowodów w postaci filmu wideo, wystarczy tylko czekać na oskarżenie i wyrok sądu. 37-latek już wcześniej był kilkukrotnie nękany przez złodziei złomu. W końcu zdecydował się na kupno kamery i zaczaił się na przestępców.
Niestety sprawa przybrała nieoczekiwany obrót już na poziomie policji. Otóż miejscowi stróże prawa odmówili ścigania Polaka, który w biały dzień okradał przedsiębiorcę. Na filmie nagranym kamerą widać, jak metalowe elementy są ładowane do samochodu. Tymczasem policjanci stwierdzili, że nie mogą oskarżyć złodzieja, ponieważ ten "nie zdawał sobie sprawy, że to przestępstwo".
Nieświadomość przepisów usprawiedliwia?
Przyznać jednak trzeba, że policjanci z Yeovil wykazali się profesjonalizmem. Na podstawie zapisu wideo bardzo szybko zidentyfikowali złodzieja, a następnie go zatrzymali. Co więcej, Polak w obliczu twardych dowodów przyznał się do kradzieży! Jednak szefostwo policji odstąpiło od formalnego oskarżenia przestępcy. Na jakiej podstawie? Ano takiej, że złodziej zapewnił mundurowych, że w Polsce zabieranie kawałków złomu jest legalne. Dlatego też mężczyzna nie zdawał sobie sprawy, że na Wyspach takie zachowanie może być karalne.
Nic dziwnego, że po takim wyjaśnieniu właściciel firmy z Yeovil jest nadal w szoku. - Nie wiem jak poważne musi być przestępstwo, aby według miejscowej policji nadawało się do ścigania. Moim zdaniem to klasyczny przykład ignorancji i unikania podejmowania działania. Jestem bardzo sfrustrowany obrotem tej sprawy. Miałem wrażenie, że policjant, który mnie o tym informował również był zakłopotany tym wszystkim. Czy rzeczywiście w Yeovil obowiązuje polski kodeks karny? - pyta George Pasparakis.
Złom w cenie
Amatorów złomu na Wyspach nie brakuje, ponieważ ceny metali w ostatnim czasie poszły mocno w górę. Jeszcze kilka lat temu niewielki kontener odpadów metalowych warty był około 80 funtów. Dziś to około 300, a nawet 400 funtów. 37-letni przedsiębiorca w wyniku kradzieży stracił już zawartość sześciu takich kontenerów. Wszystkie zdarzenia miały miejsce w ostatnich kilku miesiącach. Mimo strat zdecydował się na zakup systemu monitoringu, na który wydał 500 funtów. Kolejne pieniądze przeznaczono na wysuwany kontener zabezpieczający zewnętrzne stanowiska przeznaczone do cięcia metalu. Ale nawet to nie powstrzymało kradzieży.
Na filmie widać jak złodziej beztrosko ładuje złom do zaparkowanego samochodu. Na miejsce przestępstwa przyjeżdżał w towarzystwie. Raz zabrał ze sobą nawet córkę. - On kradł, a dziecko chodziło znudzone dookoła - mówi przedsiębiorca.
- Otrzymaliśmy zgłoszenia dwóch przypadków kradzieży złomu. Obie sprawy były prowadzone profesjonalnie. Sprawca został zatrzymany i przesłuchany. Przyznał się do zabierania złomu, jednak był nieświadomy popełniania przestępstwa. Postanowiono, że oskarżanie tego człowieka nie jest zgodne z interesem publicznym - wyjaśnia Richard Downing, rzecznik policji w Yeovil.
Małgorzata Słupska