W Bingol wydobyto ciała 14 dzieci - ofiar trzęsienia
W nocy z piątku na sobotę tureccy ratownicy wydobyli spod gruzów szkolnego internatu w mieście Bingol ciała dalszych czternastu chłopców - ofiar czwartkowego trzęsienia ziemi.
Ratownicy twierdzą, iż praktycznie nie ma już szans na znalezienie pod gruzami żywych ludzi. W piątek wieczorem rumowisko badano z pomocą elektronicznych urządzeń, mających wykryć ślady życia - sprowadzono też specjalnie szkolone psy. Nie stwierdzono jednak żadnych oznak, by w zawalonym budynku znajdowali się żywi ludzie.
Spośród około dwustu dzieci, śpiących w szkolnym internacie w Bingol w momencie trzęsienia, uratowało się 114 osób. Wydobyto w sumie 63 ciała - nieznany jest los około dwudziestu uczniów.
Oficjalnie podaje się, iż w trzęsieniu ziemi w Bigol zginęło 147 osób - około tysiąca odniosło obrażenia.
W Bingol na wschodzie Turcji w czwartek o świcie miało miejsce trzęsienie ziemi o sile 6,4 stopnia w skali Richtera. Zbyt powolna zdaniem mieszkańców miasta reakcja władz wywołała tu w piątek rozruchy; turecka policja użyła broni palnej, strzelając w powietrze by rozpędzić w centrum Bingol demonstrantów, protestujących przeciwko opieszałości władz w organizowaniu akcji ratunkowej. Kilkunastu demonstrantów ucierpiało, gdy rozpędzony policyjny samochód wjechał w tłum, torując sobie w ten sposób drogę przejazdu. W toku zajść rannych zostało też pięciu policjantów i trzech dziennikarzy.
W sobotę budynek władz miejskich, przed którym gromadzili się demonstranci, nadal był otoczony przez żołnierzy w bronią w ręku. Opancerzone samochody patrolują miasto.
Po zajściach w Bingol w piątek wieczorem zdymisjonowany został szef miejscowej policji.Bingol liczy około 125 tys. mieszkańców i leży w odległości 700 km na wschód od Ankary, w rejonie zamieszkałym głównie przez Kurdów. W internacie mieszkały przede wszystkim dzieci okolicznych chłopów. Miasto w 1971 r. nawiedziło trzęsienie ziemi, w którym zginęło 900 osób.
Po trwającym 17 sekund czwartkowym trzęsieniu miało miejsce ponad 200 wstrząsów wtórnych. Po raz kolejny wątpliwości dotyczą przede wszystkim firm budowlanych, które mimo częstych trzęsień ziemi w Turcji, nie respektują tu międzynarodowych norm budowlanych, stosowanych na terenach gdzie występują ruchy tektoniczne skorupy ziemskiej. Zawalony internat - jak twierdzą mieszkańcy Bingol - w czasie pierwszego wstrząsu złożył się jak domek z kart. Dzieci nie miały żadnej szansy ucieczki. (mag)