W Azerbejdżanie aresztowano dziennikarkę krytyczną wobec władz
Sąd w stolicy Azerbejdżanu Baku wydał nakaz aresztowania dziennikarki Radia Azadlig (Wolność) Chadidży Ismaiłowej pod zarzutem "namawiania do popełnienia samobójstwa". Obserwatorzy uważają, że to część akcji władz wobec ich krytyków.
Obrońcy praw człowieka zarzucają prezydentowi Alijewowi tłumienie wolności słowa, prześladowanie dziennikarzy i więzienie opozycjonistów. Władze Azerbejdżanu odrzucają krytykę, utrzymują, że ich bogaty w ropę i gaz kraj to prawdziwa demokracja.
Ismaiłowa, jak pisze Reuters, wyrażała się krytycznie o prezydencie i o niektórych członkach rządu.
Sąd postanowił, że dziennikarka pozostanie w areszcie tymczasowym przez dwa miesiące. Postawiono jej zarzut próby doprowadzenia do samobójstwa byłego kolegi z radia. Jeśli zostanie uznana za winną, grozi jej kara do siedmiu lat więzienia.
Adwokat dziennikarki nazwał zarzuty absurdalnymi i zapowiedział apelację.
OBWE potępiła w piątek aresztowanie Ismaiłowej, nazywając to najnowszym przejawem rozprawiania się z mediami w Azerbejdżanie.
- Aresztowanie Ismaiłowej to zastraszanie, część działań skierowanych na wyciszenie jej wolnego i krytycznego głosu - oświadczyła przedstawicielka OBWE ds. wolności mediów Dunja Mijatović.
Rzecznik prokuratury generalnej Azerbejdżanu Eldar Sułtanow oświadczył wtedy, że "prokuratura zabroniła pani Ismaiłowej wyjazdu, gdyż jest świadkiem w sprawie karnej i musi złożyć zeznania". Sama Ismaiłowa twierdziła, że władzom chodzi o to, by ją zastraszyć.
Według depesz dyplomacji amerykańskiej z roku 2009, które ujawnił demaskatorski portal Wikileaks, prezydent Alijew opisał dziennikarkę Chadidżę Ismaiłową jako "wroga rządu".